Honduras na MŚ 2010. Ojciec, który załatwił milion

Od czasu opublikowania ?Wojny Futbolowej? Ryszarda Kapuścińskiego wiadomo, że w Ameryce Łacińskiej piłkę nożną i politykę dzieli niewiele.

Poprowadź swoją drużynę w RPA i Wygraj Mundial! ?

Gdy w październiku Honduras zapewnił sobie drugi w historii awans na mundial, kraj podnosił się po zamachu stanu, który obalił prezydenta Manuela Zelayę. - Bez sukcesu mogłoby dojść do kolejnej fali przemocy. Awans uspokoił ludzi, dał im nadzieję i szczęście - tłumaczy Rafael Callejas, szef piłkarskiego związku, a na początku lat 90. prezydent kraju.

Trenera Reinaldo Ruedę nowe władze zrobiły bohaterem narodowym. W kwietniu parlament jednogłośnie przyznał Kolumbijczykowi obywatelstwo. Jego praca wykracza daleko poza prowadzenie pierwszej reprezentacji. Stworzył system szkolenia, dba o juniorskie kadry. W jednym z najbiedniejszych krajów Ameryki Środkowej wciąż musi dopominać się o pieniądze. W marcu zagroził, że zrezygnuje, jeśli piłkarze nie dostaną 1 mln dol. premii za awans na mundial. Sprawą zajął się parlament i pieniądze znalazł. Kilka tygodni później przeznaczył dodatkowe 52 tys. dol. na przygotowania zespołu.

Ruedę kochają kibice i piłkarze. Obrońca Anderlechtu Victor Bernárdez twierdzi, że żaden selekcjoner nie traktował ich tak dobrze. - Jest jak ojciec, cenimy go za bezpośredniość i szczerość. Jego zatrudnienie było kluczowe w awansie - mówi napastnik Carlos Pavon.

- Odbudowałem tylko zaufanie do reprezentacji. Wcześniej nie wierzono w piłkarzy, brakowało szacunku dla reprezentacji, atmosfera była fatalna - mówi Rueda, były nauczyciel i trener reprezentacji Kolumbii. Działacze przedłużyli już z nim kontrakt do 2012 r.

Trzy lata temu pięciu bandytów porwało 16-letniego Edwina Palaciosa. Jego brat Wilson - piłkarz - właśnie został wypożyczony do Birmingham, zaczął zarabiać duże pieniądze. Porywacze liczyli na okup. Rodzina Palaciosów zapłaciła 500 tys. funtów, Edwin miał zostać wypuszczony. Jego ciało znaleziono po dwóch latach. - Zastanawiałem się wtedy nad zakończeniem kariery. Byłem rozbity - mówił Wilson Palacios.

Przekonali go przyjaciele, a 26-letni pomocnik został gwiazdą Premier League. Rok temu Tottenham zapłacił za niego 12 mln funtów. Dziś jest ulubieńcem kibiców na White Hart Lane, został wybrany na najlepszego piłkarza drużyny, która awansowała do Ligi Mistrzów. - Ludzie go kochają, bo odbiera piłkę, uprzykrza życie rozgrywającym rywali. Jego angielski nie jest zbyt dobry, ale wciąż się uśmiecha, trudno wyobrazić sobie bardziej sympatycznego człowieka - mówi trener Tottenhamu Harry Redknapp. Palaciosa polecił mu bratanek Frank Lampard. - Mówił, że bardzo ciężko się gra przeciw niemu - tłumaczył Redknapp.

Na mundial w RPA pojedzie także młodszy brat Wilsona Johnny, 24-letni obrońca CD Olimpia. Starsi bracia 30-letni Miltoni i rok młodszy Jerry nie łapią się do reprezentacji.

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca ? i Michała Pola ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA