We wtorek ujawniliśmy, że Grupa ITI, jedna z największych polskich firm medialnych (w 2000 roku miała 143 mln dolarów zysku netto), zainteresowana jest przejęciem Widzewa. Według nieoficjalnych na razie informacji, umowa jest już bliska ukończenia, a najważniejszym warunkiem jest utrzymanie drużyny w ekstraklasie. Ostatnio jednak pojawiły się informacje, że Andrzej Pawelec, posiadacz dużej części udziałów w widzewskiej spółce, zainwestowaniu przez ITI w Widzew.
Andrzej Pawelec: To kompletna bzdura.Nigdy nie byłem przeciwny wejściu do klubu bardzo bogatej firmy zainteresowanej sukcesami Widzewa. Teraz też jestem za. Jak mógłbym źle życzyć czemuś, czego jestem fanem, a nawet kocham.
- To nie jest ważne. Jeśli zobaczę, że sponsor, a raczej inwestor, bo tak trzeba nazwać ITI, chce dobrze dla Widzewa, na pewno nie będę przeciwny przejęciu przez niego spółki.
- Nie, bo to 12 lat mojego życia. Chcę dla niego jak najlepiej, dlatego zgodzę się zostać małym udziałowcem. Dalej będę mu kibicował i życzył przynajmniej powtórzenia sukcesów. Jeśli one będą, na co się zanosi, to będę bardzo szczęśliwy.
- To prawda, kiedyś była, ale rozdrobnienie udziałów spowodowało, że została zmarnowana. Dlatego dziś ewentualny handel akcjami jest zupełnie niepotrzebny - tu trzeba zrobić miejsce dla naprawdę dużego inwestora. Myślę, że wszyscy obecni udziałowcy, w tym i ja, jesteśmy na to przygotowani. Powtarzam jednak, że nie mam zamiary osiągać żądnych korzyści z Widzewa. Z tego co wiem, podobnie myśli Andrzej Grajewski. Ja się z nim zgadzam.
- Dałem wszelkie upoważnienia prezesowi zarządu spółki Mirosławowi Czesnemu. On prowadzi wszystkie rozmowy, jak widać z dobrym skutkiem.
- Jestem przekonany, że będzie.
- Jak to kiedy, w przyszłym roku.