MŚ 2010. Zbigniew Boniek: Czeka nas piękny mundial

Jeśli Maradona zaufa Diego Milito, to on będzie największą gwiazdą w RPA. Został bohaterem finału LM, strzelał gole decydujące o mistrzostwie i Pucharze Włoch, ale wciąż nie stawia się go w jednym rzędzie z Ronaldo, Messim i Kaką.

Michał Szadkowski: Czy na pierwszym mundialu w Afryce reprezentacja z Czarnego Lądu pierwszy raz dotrze do półfinału?

Zbigniew Boniek: W 1982 r. na MŚ debiutował Kamerun i choć nie awansował do drugiej fazy, narozrabiał w naszej grupie. Zremisował z Polską, Włochami i Peru. Wtedy mundial był dla piłkarzy z Afryki okazją do załatwienia sobie świetnego kontraktu. Dzisiaj gwiazdy Ghany, Kamerunu zarabiają duże pieniądze w najlepszych europejskich klubach. Nie ma w nich chęci pokazania się za wszelką cenę. To nie oznacza, że zespołu z Afryki nie stać na niespodziankę. Największe szanse mają piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej.

Niestety, tam każda reprezentacja ma problemy. Czasem wynikające ze złej organizacji, czasem przed ważnym meczem piłkarze pokłócą się o pieniądze itd. Dlatego są niewiadomą, ale jeśli ktoś ma się dostać do czwórki, to właśnie WKS.

A gospodarze?

- RPA trudno porównywać z najlepszymi na świecie, ale ze wsparciem kibiców stać ich na niespodziankę. Na zeszłorocznym Pucharze Konfederacji pokazali, że potrafią grać.

W finale tego turnieju Brazylia pokonała USA 3:2...

- ...i bardzo się męczyła, przegrywała 0:2. Z Amerykanami gra się trudno. Nikogo się nie boją i mają to swoje "come on", którym potrafią rozwiązać wszystkie problemy. Są wybiegani i silni, brakuje im techniki, ale nie sposób odmówić im klasy. Problem w tym, że jednego dnia potrafią sprawić kłopoty Brazylii, a drugiego przegrać z najsłabszym zespołem mundialu.

Trener Dunga poprowadził też Brazylię do zwycięstwa w Copa America, ale w ojczyźnie wciąż jest krytykowany. Ostatnio dostało mu się za pominięcie w kadrze na mundial Ronaldinho i Alexandre Pato z Milanu.

- Zostawienie Ronaldinho mnie nie dziwi. Oglądanie go to przyjemność, ale gra dobrze przeciwko słabym. Gdy zespół potrzebował lidera w ważnych meczach Serie A i LM, nie odgrywał żadnej roli. Poza tym kilku piłkarzy musi na niego pracować. Pominięcie Pato mnie dziwi, bo jest bardzo szybki i strzela mnóstwo goli.

Faworyt do złota?

- Trudno wymienić kogoś poza Hiszpanią, Brazylią, Anglią i Włochami. Ja uważam, że bardzo silną drużynę zbudowała Argentyna. Jej piłkarze pragną sukcesu, mają poczucie narodowej dumy, gdy zakładają reprezentacyjną koszulkę. Popatrzmy na napastników: Leo Messi, Gonzalo Higuain, Carlos Tevez, Diego Milito, Sergio Aguero. Tylko czy trener Diego Maradona sprawi, że przez kilka tygodni turnieju drużyna będzie stawała się coraz lepsza? To wymaga doświadczenia. Argentyna może okazać się czarnym koniem. Nazywam ją tak, bo fachowcy coraz rzadziej wymieniają ją wśród faworytów.

Maradona nie zabiera na mundial Javiera Zanettiego i Estebana Cambiasso, kluczowych piłkarzy Interu, który wygrał Ligę Mistrzów...

- Kilku dobrych piłkarzy, którzy mogliby pomóc temu zespołowi, do RPA nie pojedzie. Zanetti i Cambiasso taktycznie bardzo by się przydali. Ale i tak Argentyńczyków stać na bardzo dużo.

Doceniam obrońców tytułu Włochów, trzeba na nich uważać. Mają łatwą grupę z Paragwajem, Nową Zelandią i Słowacją, powinni awansować do 1/8 finału. W fazie pucharowej gra się z nimi wyjątkowo trudno. Świetnie bronią, są konsekwentni, potrafią grać z kontry. W Niemczech nikomu ich gra się nie podobała, a oni zdobyli mistrzostwo świata.

Nie brakuje panu w reprezentacji Włoch młodych piłkarzy?

- Brakuje, choćby Antonio Cassano z Sampdorii czy Mario Balotellego z Interu. Trener Marcello Lippi tłumaczy, że zależy mu na budowie świetnie rozumiejącej się grupy, do której każdy gracz wnosi coś pozytywnego. Pewnie myśli, że gdyby zabrał młodych i posadził na ławce, więcej mówiłoby się o nich niż o grających. Postawił na piłkarzy, którym bezgranicznie ufa.

Włosi jadą na mundial z tysiącami znaków zapytania. Jeśli kilku piłkarzy pokaże formę prezentowaną w lidze, może być ciężko.

Niemcy od lat marudzą przed MŚ, że wysyłają zespół słaby, a potem zdobywają - jak na dwóch ostatnich turniejach - medal. Czy bez Michaela Ballacka znów stać ich na miejsce w czwórce?

- Gdy przed Euro 2008 Leo Beenhakker twierdził, że jesteśmy w stanie pokonać Niemców, wydawało mi się to możliwe. A w Klagenfurcie Niemcy nas zbili. Przed turniejem w RPA nikt ich nie uważa za faworytów, bo nie mają wielkich gwiazd, ale pewnie skończy się tak, że dzięki konsekwencji zajdą daleko.

Anglicy wiarę w drugie mistrzostwo świata opierają na Fabio Capello.

- Na sukces składa się kilka czynników, szkoleniowcy są ważni, ale ważniejsi są piłkarze. Fabio potrafi zadbać o atmosferę, wycisnąć z nich wszystko. Ale ja w Anglików nie wierzę. Ich ligę dobrze się ogląda, bo jest świetnie opakowana i ciekawa, ale o jej sile stanowią obcokrajowcy. Peter Crouch jest fajnym piłkarzem, ale nie wiem, czy na tym poziomie może zrobić różnicę. To nie przypadek, że na mistrzostwo Anglicy czekają od 1966 r.

Euro 2008 nie wykreowało żadnej gwiazdy. Nawet Andrija Arszawina znaliśmy z Zenita, który zdobył Puchar UEFA. Jak będzie w RPA?

- Dzisiaj wszyscy piłkę oglądają i wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Wybić się może tylko piłkarz z reprezentacji, o której mało wiemy, a takich jest niewiele.

Kto będzie gwiazdą mundialu w RPA?

- Jeśli tylko zaufa mu Maradona - Diego Milito. Napastnik Interu jest w fantastycznej formie, nadszedł jego czas. Był bohaterem finału LM, strzelał gole decydujące o mistrzostwie i Pucharze Włoch, ale wciąż nie stawia się go w jednym rzędzie z Ronaldo, Messim i Kaką. Mundial może być jego konsekracją. Pytanie tylko, czy Maradona go wystawi, bo kandydatów do ataku ma sporo.

Jaki to będzie turniej?

- Widowiskowy. Zobaczymy mnóstwo indywidualnych akcji i piękne gole. Mecze będą się odbywały w zimowym klimacie i na dużych wysokościach. Piłkarze przyjadą wypompowani sezonem w klubach, nie starczy im sił, by biegać tak jak w sierpniu czy we wrześniu. To spowoduje, że na boisku będzie więcej miejsca. W takich warunkach najlepiej czują się indywidualności. Zwykle są kryci, obrońcy nie odstępują ich na krok.

Dlatego wszyscy uważają, że Hiszpanie zostaną mistrzami świata. W RPA najbardziej pracochłonne będzie odebranie piłki, a mistrzowie Europy nie tylko potrafią się przy niej utrzymać, ale mają też niebywałą umiejętność rzucania się na rywala bezpośrednio po stracie.

A organizacyjnie?

- Mistrzostwa świata i Europy nie mogą się odbywać tylko w krajach najbogatszych. Piłka jest dla wszystkich, dlatego od czasu do czasu trzeba zaryzykować i zorganizować je w mniej rozwiniętych krajach. Mundial w RPA nie będzie taki, jaki byłby, gdyby organizowała go Francja, Anglia czy Niemcy. Inne są obyczaje i kultura, ale każdemu trzeba dać szansę na rozwój.

Wszystko o mundialu - czytaj na Sport.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.