Hokejowe MŚ. Cudu na lodzie nie było

Hokejowe mistrzostwa świata wkraczają w decydującą fazę. Po czterech latach przerwy o medale ponownie zagrają Czesi.

Zadecydowało o tym spotkanie z Finlandią, które było rewanżem za Igrzyska w Vancouver. Wtedy Skandynawowie zamknęli naszym południowym sąsiadom drogę do strefy medalowej. - To będzie zupełnie inny mecz. To już nie są te same drużyny - twierdził Vladimir Rużiczka, szkoleniowiec Czechów.

Na lodowisku w Kolonii też nikt nie oczekiwał gradu bramek. Obie drużyny grają w Niemczech wyjątkowo nieskutecznie. Przed meczem z Czechami Finowie oddali 220 strzałów, a zdobyli tylko 12 goli.

Skandynawski zespół wiele zawdzięczał bramkarzom. Czesi też przez dwie tercje nie mogli znaleźć sposobu na Pekka Rinne. 28-latek z Kempele długo bronił jak maszyna. O porażce Finów zadecydowały dopiero rzuty karne (1:2).

O miejsce na podium powalczą też brązowi medaliści z przed roku czyli Szwedzi. Hokeiści "Trzech Koron" mieli za rywala Duńczyków, dla których już sam awans do ćwierćfinałów był historycznym wyczynem. Duńczykom nigdy dotąd nie udało się ograć Szwedów. W sparingu tuż przed rozpoczęciem mistrzostw przegrali aż 3:10.

Thor Dresler, środkowy reprezentacji Danii przypominał przed meczem, o tzw. "cudzie na lodzie". 1980 roku niedoceniany zespół Stanów Zjednoczonych ograł Związek Radziecki z którym przed Igrzyskami w Lake Placid przegrał 3:10.

Tym razem jednak cudu nie było. Podopieczni Pera Backmana - szwedzkiego selekcjoner reprezentacji Danii - mocno postawili się faworytowi, ale i tak przegrali 2:4 .

W ćwierćfinale Rosja zagra z Kanadą ?

Copyright © Agora SA