- Pierwsza połowa była prawie perfekcyjna - chwalił swoich zawodników trener Niemców Matthias Sammer. - Marcio grał świetnie, potrzebujemy jego goli. Trudno nie zgodzić się z selekcjonerem Borussii. Amoroso w pierwszej połowie niemalże w pojedynkę wyprowadził Borussię na trzybramkowe prowadzenie. Nie potrafił go powstrzymać ani Cosmin Contra, ani Martin Laursen. Ten drugi został wręcz ośmieszony przy drugiej bramce brazylijskiego napastnika. Amoroso spokojnie przyjął piłkę w polu karnym, przerzucił ją nad Duńczykiem i z dziesięciu metrów pokonał bramkarza Milanu.
Brazylijski tercet Borussii grał tego dnia koncertowo. Strzelec trzech bramek w drugiej połowie często wracał się na własną połowę i pomagał kolegom z obrony. Dede szalał na lewej flance, chwilę przed strzeleniem bramki przez Amoroso w identyczny sposób co napastnik Borussii Laursena ograł trzech piłkarzy Milanu. Ewerthon Henrique wypracował dwa ostatnie gole Borussii. - Milan był chyba trochę zaskoczony naszą grą - stwierdził Sammer.
Obydwu kluby jeszcze ani razu nie zdobyły Pucharu UEFA. Po wczorajszym meczu szansę na trofeum mają już tylko dortmundczycy.
W drugim meczu półfinałowym Feyenoord niespodziewanie pokonał na wyjeździe Inter Mediolan 1:0 po samobójczej bramce Ivana Cordoby. W holenderskiej drużynie cały mecz rozegrał reprezentant Polski Tomasz Rząsa. W Interze przez ostatnie 20 minut zagrał Ronaldo, ale nie był w stanie zmienić losów meczu.
Pierwsze półfinałowe mecze Pucharu UEFA (rewanże 11. kwietnia):
Borussia Dortmund - AC Milan 4:0 (3:0): Amoroso (8. karny, 34. i 39.), Heinrich (62.)
Inter Mediolan - Feyenoord Rotterdam 0:1 (0:0): Cordoba (51. sam)