"The Reds" przez 90 min męczyli się na własnym stadionie z londyńczykami, którym na jesieni ulegli 0:4. Dwa razy Jerzy Dudek ratował gospodarzy przed utratą gola. Kilkakrotnie liverpoolczykom pomogło szczęście, gdy po uderzeniach Hasselbainka i Gudjonssena piłka minimalnie mijała poprzeczkę bramki Polaka. Ale najbardziej los uśmiechnął się do nich już po regulaminowym czasie gry, gdy po dośrodkowaniu Emile'a Heskeya Smicer uderzył piłkę z powietrza prosto do siatki. Nerwowo chodzący przy linii, wychudły po chorobie serca menedżer Liverpoolu Gerard Houllier nawet się nie uśmiechnął, nie mógł uwierzyć, że jego zespół został nowym liderem.
Dotychczasowy - MU - poniósł już ósmą porażkę w sezonie - piątą na własnym stadionie. Po raz drugi w sezonie "Czerwone Diabły" dały się pokonać zespołowi prowadzonemu przez swego byłego zawodnika i asystenta Fergusona - Steve'a McLarena - wcześniej w Pucharze Anglii.
Grą gości znakomicie kierował inny były "Czerwony Diabeł" Paul Ince - wygwizdywany przez kibiców na Old Trafford za każdym dotknięciem piłki. - To wspaniałe uczucie przyjechać i wygrać przed tymi 60 tys. widzów. Ale cieszę się, bo w walce o tytuł kibicuję Liverpoolowi - powiedział pierwszy czarnoskóry kapitan reprezentacji Anglii.
- Fatalny występ to fatalny wynik - podsumował spotkanie w Sky Sports Ferguson. - Nie ma dla nas dziś usprawiedliwienia. Nie zasłużyliśmy nawet na remis. Teraz faworytem do tytułu jest Arsenal. Gramy z nim ostatni mecz sezonu. Nie wiem, czy to on o wszystkim zadecyduje. Przed nami bardzo ciężkie spotkania z Leeds i Chelsea, ale do obrony tytułu nie wystarczy ich wygrać. Jeszcze Arsenal musi popełnić błędy i inni konkurenci też.
"Kanonierzy" mają do MU dwa punkty straty, ale dwa zaległe mecze do rozegrania. W sobotę na Highbury w ćwierćfinale Pucharu Anglii pokonali Newcastle Utd. 3:0. Arsene Wenger nie był jednak po meczu szczęśliwy, a to z powodu Roberta Piresa. Francuz wprawdzie zdobył wspaniałego gola już w 62. s i asystował przy kolejnym, ale w 25. został zniesiony z boiska z kontuzją kolana. Będzie musiał pauzować przynajmniej przez cztery tygodnie, a być może nie zdoła się wyleczyć nawet do mistrzostw świata.
Wyniki 31. kolejki
MANCHESTER UNITED - MIDDLESBROUGH 0:1 (0:1): Boksić (9.).
CHARLTON ATHLETIC - BOLTON WANDERERS 1:2 (0:2): Johansson (52.) - Djorkaeff (15., 39.).
DERBY COUNTY - EVERTON 3:4 (0:1): Strupar (57., 81.), Morris (76.) - Unsworth (38.), Stubbs (52.), Alexandersson (54.), Ferguson (71.).
IPSWICH TOWN - ASTON VILLA 0:0.
LEICESTER CITY - LEEDS UNITED 0:2 (0:2): Viduka (18.), Fowler (31.).
SUNDERLAND - SOUTHAMPTON 1:1 (0:0): McAteer (62.) - Tessem (88.).
FC LIVERPOOL - CHELSEA 1:0 (0:0): Smicer (90.)
FULHAM - TOTTENHAM HOTSPUR 0:2 (0:2): Sheringham (28.), Poyet (32.)
1. Liverpool 32 65 53-26
2. Manchester 32 64 78-41
3. Arsenal 30 63 60-32
4. Newcastle 30 56 54-40
5. Leeds 31 54 44-30
6. Chelsea 31 53 58-31
7. Charlton 31 42 35-36
8. Aston Villa 31 41 35-36
9. Tottenham 31 41 41-45
10. Middlesbrough 31 38 30-38
11. Southampton 31 37 38-46
12. West Ham 30 37 35-49
13. Everton 31 36 33-39
14. Fulham 31 35 30-38
15. Sunderland 31 35 24-38
16. Bolton 31 33 34-48
17. Blackburn 30 32 39-41
18. Ipswich 31 32 38-49
19. Derby 31 29 29-51
20. Leicester 31 19 21-55
21 - van Nistelrooy (MU), Hasselbaink (Chelsea)
20 - Henry (Arsenal)
16 - Shearer (Newcastle)
ARSENAL - NEWCASTLE UTD 3:0 (2:0): Pires (2.), Bergkamp (9.), Campbell (50.)