Lepiej ponieść porażkę w meczach o pietruszkę, niż o punkty. Jest jeden plus naszej przegranej z Francuzami. Oznacza to automatyczny awans naszych szczypiornistów na mistrzostwa świata.
Wygrywać czy nie wygrywać - przed takim hamletowskim pytaniem stanęli wczoraj polscy piłkarze ręczni przed meczem z Francją. Radość płynąca z tego, że to my rozdajemy karty, skończyła się wraz z początkiem meczu. Na Francuzach możemy się jeszcze odegrać - w finale.
Zawodnicy Bogdana Wenty mieli zapomnieć, że awans do czołowej czwórki zapewnili sobie wcześniej, ale patrząc na pierwsze minuty meczu, trudno było uwierzyć, że grają z pełnym zaangażowaniem.
Polscy piłkarze ręczni ponieśli pierwszą porażkę na Euro w Innsbrucku. Chorwaci nie powinni się jednak za wcześnie cieszyć, że Polaków dopadł jakiś kryzys. Mogą być pewni, że w sobotę na mecz z nimi wyjdzie zupełnie inna drużyna!
Choć trener Bogdan Wenta zapewniał w ciągu dnia, że nikt w naszym obozie nie traktuje spotkania z Francuzami jako meczu o pietruszkę, to na boisku nie było tego widać. Widać było za to brak "szefa" polskiej obrony, Artura Siódmiaka.
Brak motywacji czy kompleks przyczyną porażki z Francją? Francuzi byli bardzo skoncentrowani i zmobilizowani, bo potrzebowali chociaż remisu. Polacy są już jednak pewni gry w mistrzostwach świata.