Resovia w finale Pucharu Polski. "Gra może wyglądać jeszcze lepiej"

"Nie golić się, wypić kawę i zgarnąć Puchar Polski" - taki plan ma Marcin Wika, który razem z rzeszowską Resovią awansował już do finału turnieju Enea Cup. Pasy 3:1 pokonały Delectę Bydgoszcz. Drugim finalistą okazał się Jastrzębski Węgiel, który pokonał ZAKSĘ 3:0.

I to we własnej hali. Mecze przed bydgoską publicznością nie idą podopiecznym Waldemara Wspaniałego. - Jeżeli oddaje się samemu tak wiele punktów, to nie można wygrać. Wychodzimy grać niby u siebie, ale to przyjezdne drużyny dostają tu "kopa" - wyjaśnił w rozmowie z Radiem TOK FM Grzegorz Szymański.

Nie można nie dostać kopa, jeśli stawką jest Puchar Polski. I prawo startu w Lidze Misrzów. A na dokładkę 200 000 zł. Wszystko okraszone prestiżem. - Taki meczy wyzwala tyle adrenaliny, że nie myślimy o zmęczeniu po spotkaniach w Champions League - mówił Marcin Wika - przyjmujący Resovii, która ledwo w środę grała w Lublanie w ostatnim spotkaniu fazy grupowej europejskich pucharów.

Ignaczak: Drużyna nie ''pękła''

Na Słowenii stresu nie było, bo Resovia grę w play-offach Ligi Mistrzów Resovia zapewniła sobie już wcześniej. Co innego Puchar Polski - w tym turnieju nie można się pomylić. Albo wygra się dwa mecze i zgarnie wszystko, albo nic. - Taki mamy cel - zdobyć Puchar Polski - zaręcza Wika. - Bardzo się cieszymy, że udało się wygrać bardzo ciężkie spotkanie z gospodarzem.

Na pewno pomógł sprawdzony "rytuał". Brzytwa poszła w kąt, zamiast tego dłoń chwyciła filiżankę z mocną kawą. - Że się nie ogoliłem, to widać. Kawa też była - podwójne mocne espresso - zaręczał Wika.

Żadnych trunków na pobudzenie nie potrzebowali bydgoszczanie. W przerwie między drugim a trzecim sami potrafili się zmobilizować. - Odpoczęliśmy, złapaliśmy nowe powietrze, wyszliśmy skoncentrowani. Powiedzieliśmy sobie, że albo zaryzykujemy i pociągniemy grę, albo będzie 3:0 - mówił Martin Sopko - najlepszy zawodnik w szeregach Delecty.

Dlaczego Delecta Bydgoszcz przegrała z Resovią?

No to zakasali rękawy. W trzecim secie Resovia niewiele miała do powiedzenia. Przegrała z kretesem do 14. - Takie sytuacje są bardzo ciężkie. Jak się prowadzi 2:0 to koncentracja trochę odchodzi. Tak też było u nas, ale najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski i wróciliśmy do własnej gry.

I jednak to do "Pasów" należało ostatnie słowo w meczu. Prowadząc przez całą czwartą partię wygrali do 20 i w całym spotkaniu 3:1. - Dzisiaj byliśmy nieźle dysponowani, ale wydaje mi się, że ta gra może wyglądać jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że do jutra nie zgubimy formy. Z kim chcemy zagrać? Nie kalkulujemy. Cieszymy się z awansu do finału. Rywal nie robi różnicy - zakończył Wika.

Bosek o drużynach w półfinale Pucharu Polski

Losowanie siatkarskiej LM ? Fart czy niefart?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.