W czołówce PLK od czterech sezonów są regularnie Prokom, Turów i Anwil. Upadek Śląska spowodował, że jedno miejsce się zwolniło - w poprzednim sezonie wskoczyła na nie Kotwica Kołobrzeg, którą w play-off wyeliminowali Energa Czarni Słupsk. Teraz miejsca w czwórce i zapewnienia sobie awansu do play-off bliska jest Polpharma.
Drużyna ze Starogardu już w poprzednim sezonie była wysoko (piąte miejsce z bilansem 16-10). Po odpadnięciu w ćwierćfinale play-off z Anwilem wymieniono cały skład (wrócili do drużyny Patrick Okafor, Tony Weeden i Łukasz Majewski) i trenera (Mariusza Karola zastąpił Milija Bogicević), ale Polpharma wciąż gra dobrze. Pokonała m.in. silny Anwil, a potem, po "planowych" porażkach z Turowem i Prokomem, wygrała siedem z ostatnich ośmiu meczów.
W sobotę wydawało się, że to Znicz może się cieszyć z wygranej. Drużyna z Jarosławia oparta głównie na trzech wyróżniających się w PLK Amerykanach (Jeremy Chappell, John Williamson i Keddric Mays) trafiła osiem z pierwszych 11 rzutów za trzy i prowadziła do przerwy 53:38.
W trzeciej kwarcie Polpharma zdobyła jednak 13 punktów z rzędu, a w 26. minucie Łukasz Wiśniewski wyrównał trójką na 58:58. Gospodarze poszli za ciosem i już w połowie ostatniej części mieli 14 punktów przewagi. Najlepszym zawodnikiem zwycięzców był Uros Mirković, który zdobył 18 punktów i miał 14 zbiórek.
Polpharma ma bilans 12-5 i już o trzy wygrane więcej niż Znicz czy AZS Koszalin, którego serię siedmiu wygranych z rzędu przerwali w sobotę Czarni. Odradzający się słupszczanie zwyciężyli 94:82 - to ich czwarty sukces z rzędu.
Czarnym (bilans 8-8) Polpharmę będzie jednak trudno przegonić, o wiele większe szanse na to mają PGE Turów Zgorzelec lub Trefl Sopot.
Pomyślne losowanie koszykarzy ?