Wielkie wyzwanie Jastrzębia w Lidze Mistrzów

Siatkarze z Jastrzębia podejmują czempionów Włoch Coprę Piacenza. Brązowi medaliści mistrzostw Polski to nasza ostatnia drużyna, która ma o co walczyć. Skra i Resovia awansu są pewne.

Jastrzębie po raz setny poprowadzi trener Roberto Santilli. Szefom klubu polecił go trzy lata temu jego poprzednik i rodak Tomaso Totolo, który wywalczył wicemistrzostwo Polski.

Piacenza to mistrz Włoch i srebrny medalista Ligi Mistrzów z 2008 r. - Jestem dumny, że zdobyłem tak duże doświadczenie w pracy w waszym kraju. Mam świetne relacje z władzami klubu, to nadzwyczajne w czasach, w których notorycznie zwolnienia trenerów są na porządku dziennym - mówi Santilli. - Naprawdę nie wiem, dlaczego obdarzono mnie tak wielkim kredytem zaufania. Chociaż... w końcu czegoś jednak dokonałem. Dwa razy byliśmy w pierwszej czwórce w lidze, wystąpiliśmy w finale Pucharu Polski oraz finale Challenge Cup - wylicza Włoch. I podkreśla, że odnalazł się u nas znakomicie. - To moje miejsce na ziemi. Ten kraj ma coś, co sprawia, że człowiek zwyczajnie czuje się tu dobrze - zachwala.

Jego samopoczucie będzie jeszcze lepsze, jeśli jego drużyna pokona Coprę. W grupie oba zespoły mają po 5 punktów, Włosi wyprzedzają nasz zespół lepszym bilansem setów. Tak jedni, jak i drudzy mają niewielkie szanse na awans do play-off LM. Toczą walkę tylko o trzecie miejsce, a cztery najlepsze zespoły z trzecich miejsc w sześciu grupach zagrają w Pucharze CEV.

- Dopóki piłka w grze, bijemy się nawet o LM - wierzy libero Jastrzębskiego Węgla Paweł Rusek. Podobnie uważa trener. - Rozgrywki jeszcze się nie skończyły. Najpierw cała para na Włochów, a potem zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja w grupie - nakazuje.

Włosi spisują się kiepsko. Jedyny mecz wygrali właśnie z Jastrzębiem u siebie (3:0). W Serie A są dopiero na czwartym miejscu. - Mam ich dokładnie rozpracowanych, grają nierówno, są do pokonania. Musimy tylko być agresywni i poprawni pod względem technicznym - przekonuje Santilli.

W ostatnim meczu ligowym z Tonno Callipo Vibo Valentia trener Angelo Lorenzetti dał odpocząć największym asom - Hristo Zlatanovowi oraz Kubańczykowi Leonelowi Marshallowi.

- Czują respekt. Wiedzą, że nie będzie im tak łatwo jak w pierwszym meczu w Piacenzie - uważa Santilli.

Jastrzębie ma jednak problemy. Atakującemu Igorowi Yudinowi odnowiła się kontuzja i raczej nie zagra. Natomiast nowo zakontraktowany przyjmujący Czech Marek Novotny nie został jeszcze zatwierdzony do gry w LM. - Nie szukam wymówek, ale w tej sytuacji awans nawet do Pucharu CEV byłby wielkim sukcesem - kończy Santilli.

Początek meczu na jastrzębskim lodowisku Jastor w środę o godz. 18.30, transmisja w Polsacie Sport.

Skra Bełchatów zagra Radnickim Kragujevac (17.55, Polsat Sport Extra). Zwycięstwo przesądzi o jej awansie od razu do turnieju finałowego, bo to ona niemal na pewno ją zorganizuje.

O finał, ale w mozolnej drodze przez rundę pucharową, walczy także Resovia. Z kompletem zwycięstw prowadzi w grupie, w środę o 20.25 (Polsat Sport) zmierzy się z Paris Volley z Marcelem Gromadowskim w składzie.

Przekręt w ustawie o sporcie jak ze sprawy Rywina - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA