Po-ligon Macieja Webera

Po-ligon Macieja Webera

W niedzielę dam chłopakom wolne. O ile nadal będę trenerem - mówił Franciszek Smuda przed meczem z Legią. Czuł pismo nosem. W samo sobotnie południe dowiedział się, że trenerem to z pewnością jest, tylko że już nie Wisły, bo tę ku świetlanej przyszłości ma poprowadzić Henryk Kasperczak.

"W zeszłym roku o tej porze padał deszcz. Deszcz ze śniegiem" - to hasło i odzew obowiązywały w "Stawce większej niż życie" i to co najmniej w kilku odcinkach. Kolejny odcinek z życiorysu pana Franciszka to przykład na to, że historia lubi się powtarzać, a gdy stawka wysoka, to wióry lecą. Trener o - do niedawna - najpiękniejszym curriculum vitae w naszej lidze rok temu o tej samej porze roku został zwolniony z Legii, w której zawsze chciał kiedyś pracować. Wtedy stało się to po ledwie jednym meczu i nawet nie ligowym, teraz po czterech, co prezesi Wisły uznali za spóźnione działanie. Przed rokiem Legia Smudy poległa w Pucharze Polski z Zagłębiem w Lubinie, teraz jego Wisła zdążyła przegrać z dwoma warszawskimi klubami. I wygrać z Ruchem, ale przecież cudem, a nie o takie triumfy "Białej Gwiazdy" chodziło. O pucharowej wygranej z Orlenem nie ma sensu wspominać.

Nie od dzisiaj i nie od wczoraj wiadomo, że drużyny Smudy kiepsko rozpoczynają rundę wiosenną. Łudzono się, że teraz będzie inaczej. Nie było, co jednak podaje w wątpliwość fachowość trenerskiego warsztatu. Podaje, ale przecież nie przekreśla, bo wcześniejsze mistrzostwa kraju z Widzewem i Wisłą nie brały się tylko stąd, że grali tam dobrzy, oczywiście jak na nasze przaśne warunki, piłkarze.

Ironią jest tylko, że dwa lata temu czego Smuda się nie dotknął, to zamieniał to w złoto. Opinia publiczna z niezadowoleniem przyjęła fakt, że to nie on, a Jerzy Engel objął posadę selekcjonera. Teraz nikt nie zaryzykowałby stwierdzenia, że wtedy źle się stało. Dla Smudy zła passa zaczęła się, gdy przyszedł do Legii, teraz znowu Legia odsunęła go w cień. Historia zatoczyła koło. Chociaż Smuda jeszcze do historii nie przeszedł. Tylko kto zatrudni pechowca?

Wydarzenie kolejki: Byłby to mecz Legii z Wisłą. Byłby, gdyby nie ruch panów z krakowskiej ulicy Reymonta. "Franz" Smuda już nie wiedzie Wisły na drodze po tytuł, ma to zrobić Henryk Kasperczak, dawno niewidziany w kraju.

Zaskoczenie kolejki: Byłoby zwolnienie Smudy, ale krakowskie wróble już od jakiegoś czasu o tym ćwierkały. Skoro nie to, więc przebudzenie Groclinu. Zdawało się bowiem, że w Grodzisku może być tylko gorzej.

Zawodnik kolejki: Byłby może ktoś z Legii, ale tam po wiktorii nad Wisłą nie trzeba jeszcze dodatkowo kogokolwiek wyróżniać. Niech będzie więc Tomasz Wieszczycki. Za powrót do polskiej ligi w zawodowym stylu. Drugi mecz i pierwsza bramka, w ostatnich sekundach.

Cytat kolejki: "Skoro lewa nie zawodzi, to prawej nie trzeba będzie używać" - Marek Zieńczuk z Amiki Wronki.

Copyright © Agora SA