Marcin Wika: - Temu meczowi towarzyszyło dużo nerwowości, ponieważ stawką był awans do turnieju finałowego. W zasadzie mieliśmy ułatwione zadanie, bo musieliśmy wygrać tylko jednego seta, ale znamy klasę rywala i wiemy, że zawsze w Bełchatowie ciężko się gra. Jadąc tu byliśmy przygotowani na ciężką przeprawę, graliśmy w końcu z mistrzem Polski. Wiadomo to jest tylko sport, ale wygraliśmy jednego seta i z tego się cieszymy, pozostajemy w grze.
- Nie, wychodziliśmy na parkiet, aby wygrać. Sytuacja była bardziej komfortowa dla nas, jednak w sporcie zawsze chodzi o zwycięstwo. Wczoraj się nie udało, mecz przegraliśmy, ale to my teraz możemy świętować.
- Jestem siatkarzem i moim zadaniem jest gra. Nigdy nie komentowałem pracy sędziów i teraz też tego nie zamierzam robić.
- Skra była faworytem Pucharu Polski, ale w tej sytuacji decydujący był mecz w Rzeszowie, który wygraliśmy 3:0 i to w znacznej mierze ułatwiło nam wyeliminowanie Bełchatowa. Mieliśmy spokojną przerwę świąteczną. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w bardzo dogodnym położeniu. Tak naprawdę większa presja ciążyła na przeciwniku. Jednak cały czas pozostaje w głowie to zwycięstwo u nas. Po długim paśmie porażek wreszcie się udało, a to bardzo optymistycznie nastraja. Wygrać nie będąc faworytem i to jeszcze z takim klasowym rywalem to fajna sprawa.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net - czytaj tutaj ?