Ekstraklasa. Czy Muchę przekona do Legii 350 tysięcy euro pensji?

- Chcę odejść, ale nie do byle jakiego klubu. I nie za darmo, za dużo Legii zawdzięczam, żeby nic nie zarobiła na moim transferze - mówi najlepszy piłkarz stolicy

Kilka tygodni temu właściciel Legii Mariusz Walter zaprosił Muchę na obiad. Zjedli sushi i porozmawiali o nowej umowie. Bramkarz dostał od Legii bajeczną jak na polskie warunki ofertę. Zarabiałby około 350 tys. euro rocznie, a w umowie wpisana byłaby kwota odstępnego. Z "bólem" głowy Słowak wyjechał na wczasy do Egiptu. Świąteczną przerwę spędził na Słowacji.

Jego kontrakt z Legią kończy się w czerwcu, ale już 1 stycznia 27-letni Słowak może podpisać umowę z inną drużyną.

Robert Błoński: Przed Wigilią jedna z gazet napisała, że zdecydowałeś się przedłużyć umowę z Legią i zostajesz w Warszawie.

Jan Mucha: Naprawdę? To wiedzą więcej ode mnie i mają lepsze informacje od moich. Może nie mieli prezentu dla czytelników pod choinkę? Wszyscy pytają mnie, czy zostaję, ale w tym momencie jednoznacznej odpowiedzi nie mogę udzielić. Jestem na wakacjach, w głowie mam świetną propozycję od pana Waltera. Podczas przyjemnego spotkania ustaliliśmy kilka rzeczy i od tamtej pory mam o czym myśleć. Ale gra w nieskończoność w polskiej lidze nie jest szczytem moich marzeń, więc naprawdę nie wiem, czy zostanę.

Masz graniczną datę na podjęcie decyzji?

- Nie. Kontrakt z Legią jest gotowy, mogę go podpisać dosłownie w każdej chwili. Nikt na mnie nie naciska, nie straszy ani nie popędza. W Legii zdają sobie sprawę z mojej sytuacji. A ja widzę, że właścicielom bardzo na mnie zależy. I naprawdę zrobili wiele, by mnie zatrzymać. Doceniam to bardzo.

Mucha dla Sport.pl: nie wiem czy na wiosnę jeszcze będę w Legii Dyrektor Mirosław Trzeciak mówi, że do Legii nie wpłynęła żadna propozycja w twojej sprawie. Nie musiała. 1 stycznia możesz podpisać kontrakt z innym klubem i w czerwcu odejść za darmo. Wystarczy, że ktoś się skontaktuje z twoim słowackim menedżerem.

- Patrzę przede wszystkim na siebie i swoją rodzinę, ale Legii bardzo wiele zawdzięczam. Nie chciałbym odchodzić z niej za darmo. Jeśli będzie taka możliwość, postaram się, by zarobiła na mnie trochę euro. Mój menedżer rozmawia z kilkoma klubami, ale zdarzyć się może wszystko.

Wykluczasz więc podpisanie kontraktu z innym klubem już w styczniu?

- Nie wiem, co zrobię, jeśli mój - potencjalnie nowy - klub nie będzie chciał płacić Legii. Trzymam się tego, że nie chcę z niej odejść zupełnie za darmo.

Dużo jest ofert? Czy w trakcie urlopu nie interesują cię negocjacje?

- Do końca roku nie mogę z nikim rozmawiać. Propozycji na pewno nie zabraknie.

A może, jeśli nie chcesz odchodzić z Legii za darmo, powinieneś podpisać nową umowę z niską kwotą odstępnego, np. 2 mln euro. Po dobrym występie na mundialu takie pieniądze nie odstraszyłyby kupców.

- Rozmawiałem z panem Walterem i o takiej opcji. Dla mnie nie ma żadnego problemu, ale teraz trudno mówić o milionach euro. To bez sensu. Polska liga to polska liga. Ani nie jest najładniejsza, ani najfajniejsza. Za takie pieniądze nie kupuje się stąd piłkarzy.

Za Artura Boruca i Łukasza Fabiańskiego Celtic i Arsenal zapłacili więcej.

- Ale wtedy nie było kryzysu na świecie. Kluby wolą płacić dobre kwoty kontraktowe zawodnikom. Ale zawodnikom bez kontraktów. Na transfery nie wydają już milionów. Legia nie ma kłopotów finansowych, ale nie może sobie pozwolić na drogie transfery. Też szuka piłkarzy bez kontraktów.

Jeśli 14 stycznia pojawisz się na pierwszym w nowym roku treningu Legii, będzie to oznaczało, że zostajesz przynajmniej do czerwca?

- Nie wiem. Nie zmienię jednak klubu tylko dla samej zmiany czy dlatego, że zapłacą mi 100 tys. euro więcej niż w Warszawie. Tutaj jestem szczęśliwy, w Legii czuję się naprawdę świetnie. Powstaje nowy stadion, co roku będzie lepsza drużyna. Chcę grać w dobrym klubie w silnej lidze. Zobaczymy, jakie będą oferty. Że będzie z czego wybierać, wiem już teraz.

Wśród ofert, które do ciebie dotarły, pojawiła się taka, którą bez wahania byś przyjął?

- Tak. Wśród propozycji, które mam, jest coś naprawdę ciekawego.

Jesteś za dobrym piłkarzem, by grać w polskiej lidze?

- Żadnych wyzwań się nie boję. Kiedy cztery lata temu przychodziłem do Warszawy, nikt nie wiedział, skąd się wziął Janek Mucha. Dwa lata siedziałem na ławce rezerwowych i miałem tego serdecznie dosyć. Cierpliwość została jednak nagrodzona. Teraz jestem wychwalany z każdej strony. Kto wie, może taki moment zdarzył mi się raz w życiu? Dlatego chcę go wykorzystać, złapać Pana Boga za nogi. Dla każdego piłkarza z polskiej ligi wyjazd do lepszego klubu powinien być motywacją do jeszcze lepszej gry. Ze mną tak właśnie jest.

Masz swoje pięć minut.

- Na pewno. Mam nadzieję, że nie ostatnie. Liczę, że zagram na wyższym poziomie. Pozostanie w Legii i tylko w polskiej lidze nie jest moim marzeniem.

Specjalny serwis Sport.pl - Legia Warszawa ?

W SOBOTĘ CIĄG DALSZY WYWIADU

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.