Barcelona i Manchester United - wzór piłkarski z mijającego roku

W minionym roku Barcelona i Manchester United zdominowały piłkarska Europę. Nie tylko wynikami, ale też stylem i sposobem organizacji dla innych największych klubów niedostępnym, pisze dziennikarz Gazety Wyborczej i Sport.pl Rafał Stec.

Dominacja klubów z Katalonii i Manchesteru polega na ich stabilności. Podczas gdy w Mediolanie, Madrycie, Londynie czy Monachium kluby mające gigantyczne pieniądze dokonywały rewolucji w składach i wymieniały trenerów narażając się na zmianę koncepcji gry. W Barcelonie i Manchesterze dominuje spokój.

"Filarem z Camp Nou pozostaje unikalna katalońska filozofia piłki nożnej. Spisana przez Johana Cruyffa, wyrażona ustawieniem 4-3-3, uprawiana przez absolwentów akademii dla młodzieży i spełniających wymogi gwiazdorów z importu, kultywowana przez trenera - swojskiego, przebywającego w klubie od dziecka. (...) Filar manchesterski nazywa się Alex Ferguson. Wszechwładny cesarz, ograniczany co najwyżej przydzielanym przez zarząd budżetem na transfery, z nabożeństwem słuchany, przez niektórych wyznawany. Dobiera ludzi nadających na ściśle określonych falach - trochę zakapiorowatych, bardzo zadziornych i nieustępliwych, do ostatniej kropli potu walecznych" - pisze Rafał Stec.

Ani model barceloński, ani manchesterski nie oznaczają sukcesów rok po roku. Ale zapewniają ochronę przed wielkimi kleskami. Trudno sobie wyobrazić, by któryś z tych zespołów spotkał los Liverpoolu, który z jednym napastnikiem zmierza w sam środek tabeli Premier League. Oba zespoły spotkały się w finale Ligi Mistrzów i lepsza okazała się Barcelona. Według Patrice'a Evry Anglicy zlekceważyli rywali. tylko czy to w ogóle możliwe, czy jednak z dwóch genialnych modeli jeden jest idealny?

Cały artykuł Rafała Steca w poniedziałkowej Gazecie Sport.pl

Luca Toni w Romie? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.