Czy cios Denson w twarz Doroty Gburczyk mógł być celowy?

Brittany Denson w październiku złamała nos Monice Krawiec z Energi Toruń, teraz brutalnym uderzeniem wyrządziła taką samą krzywdę Dorocie Gburczyk. - Skutki ciosu były tragiczne, ale zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, musimy przekonać się czy to zagranie było celowe - mówi wiceprezes ligi Grzegorz Ziemblicki.

Denson, 22-letnia Amerykanka mierząca 188 cm wzrostu i jedna z najbardziej wartościowych zawodniczek Ford Germaz Ekstraklasy, w sobotę znokautowała kapitan Wisły Dorotę Gburczyk, która w drugiej kwarcie meczu Wisła - Odra po ciosie łokciem w twarz na kilka minut straciła przytomność. Ustała jej też praca serca. Miała złamany nos i wstrząs mózgu. Po reanimacji została przewieziona do szpitala.

Wiceprezes i menedżer koszykarek Wisły Piotr Dunin-Suligostowski nazwał zagranie Amerykanki "bandytyzmem".

W niedzielę Gburczyk przeszła zabieg prepozycji, czyli nastawienia nosa, i wieczorem ma opuścić szpital.

Co na ten incydent liga? - Mamy raport komisarza, we wtorek dostaniemy płytę DVD. Na podjęcie decyzji mamy siedem dni, ale jeśli sprawa będzie ewidentna, to ogłosimy ją przed świętami - mówi Grzegorz Ziemblicki z Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. - W tej chwili nie chcę niczego oceniać, bo opisy na stronach internetowych nie mogą być do tego podstawą.

Zdaniem obserwatorów to sędziowie pozwolili na zbyt ostrą grę. - Jak nie zaczną wreszcie gwizdać, to zawodniczki się pozabijają - krzyczała Katarzyna Wiszniowska, masażystka Odry. - Przepisy na to nie pozwalają i sędziowie muszą wcześniej reagować, żeby do tego nie dochodziło - dodawał Jarosław Zyskowski, trener Odry.

Dramat na meczu Wisła - Odra - Dorota Gburczyk znokautowana ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.