Siatkówka. Fatalny start w lidze wicemistrza Polski

Miał być pościg za Skrą Bełchatów, walka o Puchar Polski i w Lidze Mistrzów. Na razie jednak siatkarze Asseco Resovii głównie zawodzą.

W sobotę przegrali drugi raz w tym sezonie we własnej hali i czwarty w rozgrywkach. Po ośmiu kolejkach są w środku zamiast na szczycie tabeli. Zaskakujący jest też fatalny styl tych porażek. Drużyna Ljubomira Travicy w sobotę nie urwała Delekcie Bydgoszcz nawet seta, wcześniej w takim samym stosunku uległa także Zaksie Kędzierzyn-Koźle. - To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie we własnej hali, o ile nie najsłabszy, od kiedy pracuję z Resovią - mówił po porażce z Delectą Travica.

Szkoleniowiec przed sezonem zapowiadał przygotowanie formy zespołu na grudzień i styczeń, czyli na rozgrywki w Lidze Mistrzów, ale rzeszowianie grają coraz gorzej. Zaczęło się na początku listopada od porażki w Kędzierzynie, a później doszły jeszcze kontuzje i choroby (na mecz z AZS-em Częstochowa trudno było znaleźć sześciu w pełni zdrowych graczy). W efekcie w przerwie w rozgrywkach, kiedy kadra wyjechała do Japonii, wicemistrzowie Polski zamiast budować formę, leczyli urazy. - Trudno grać płynnie, kiedy drużyna z uwagi na choroby i kontuzje jest sztukowana. Co rusz wychodził brak wspólnych treningów - mówił po również nie najlepszym, ale zwycięskim meczu Ligi Mistrzów ze słoweńskim ACH Volley Bled Łukasz Perłowski, środkowy Asseco Resovii, który do gry miał wrócić w styczniu. Wrócił wcześniej, bo musiał. - Problemy zdrowotne nie mogą być wytłumaczeniem naszej postawy. Być może nie wszyscy moi zawodnicy przywykli do gry na wysokim poziomie co trzy dni - zastanawia się Travica.

Urazy i braki treningowe to chyba jednak niejedyny problem rzeszowskiej drużyny. Gdy na początku sezonu gra się układała, wewnątrz zespołu wszystko grało. Teraz gołym okiem widać, że nie ma drużyny, co zresztą zauważyli też prezesi klubu i po meczu z Delectą w towarzystwie Adama Górala, prezesa Asseco Poland, głównego sponsora klubu, poszli do szatni. - Zawodnicy muszą się zastanowić, dlaczego tak jest. To im chciałem przekazać. Tu jest rola kapitana, żeby jakoś ich zintegrował. To są fajni i inteligentni ludzie i na pewno znajdą wyjście z tej sytuacji - relacjonował przebieg spotkania w szatni prezes Góral. - Zespół wymaga teraz życzliwości. Celem są play-offy i wyjście z grupy Ligi Mistrzów. Trzeba im dać kredyt zaufania, bo rok temu też nie było na początku dobrze, a skończyło się wicemistrzostwem Polski. Gdybym wtedy słuchał podpowiedzi innych, to pewnie tego sukcesu by nie było. Ta drużyna, w tym składzie, z tym trenerem dogra do końca sezonu i tu nie ma mowy o zmianach. Razem wygrywamy i razem przegrywamy, a rozliczać z wyników będziemy na koniec sezonu - dodał.

Kolejnymi porażkami resoviacy jednak komplikują sobie sytuację. Przy ciągłych jeszcze problemach kadrowych i meczach środa-sobota dojdzie im prawdopodobnie kolejne spotkanie do rozegrania. Szanse na to, że Asseco Resovia znajdzie się w pierwszej czwórce, po pierwszej rundzie są niewielkie, dlatego jeszcze w grudniu będą musieli rozegrać dodatkową rundę Pucharu Polski.

Jest źle, mogło być dużo gorzej - kontuzja Dawida Murka ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA