- Nie możemy komentować sytuacji Renault, ale nie kryjemy intencji rywalizacji w F1 - mówi rzecznik prasowy Prodrive . Komitet wykonawczy Renault zebrał się w czwartek w Paryżu, aby przedyskutować przyszłość zespołu Formuły 1.
Według kilku źródeł internetowych, w tym jednego mocnego - Jamesa Allena - oraz "papierowego" wydania L'Equipe Prodrive ostro negocjuje z Renault przejęcie ekipy. Allen konstatuje: - W ciągu 12 miesięcy ten sport opuszczą cztery koncernowe marki, po Hondzie, BMW i Toyocie.
- Podobno finansową operację osobiście nadzoruje boss Renault Carlos Ghosn, którego obojętność do sportowego wizerunku marki jest powszechnie znana. Nie znana jest cena, znany przybliżony termin - jeszcze przed kolejnym sezonem. Bolidy Prodrive, być może wciąż pod wspólną nazwą (lub marką Aston Martin), zasilane byłyby silnikami Renault - donosi na swoim blogu Bartosz Raj.
- Richards chce do minimum ograniczyć koszty przejęcia zespołu, ale dać na przykład gwarancję zatrudnienia. Ponoć ograniczył etaty w swojej firmie licząc na siłę roboczą i know-how Renault. L'Equipe podejrzewa nawet, że stoi za nim jakaś potężna, nieujawniona dotąd firma, która koszty weźmie na siebie, a której zależy na mocarstwowym wizerunku marki F1. Od razu na myśl przychodzi Bliski Wschód i Rosja, choć sam Allen wieszczy Koreę Południową - i wstęp do Grand Prix pod Seulem w porozumieniu z Bernie Ecclestonem.
Brytyjska firma nie jest nowicjuszem w sportach motorowych. Od kilku lat firma prowadzi sportowy program Aston Martina, charakterystyczne zielone bolidy startują m.in. w wyścigu 24-godziny Le Mans i American Le Mans Series.
Prodrive jest jednak znany głównie ze swoich sukcesów w rajdach samochodowych. Od 1990 roku do końca sezonu 2008 ludzie Richardsa budowali rajdowe maszyny dla koncernu Subaru. Model Impreza WRC stał się kultowym autem na rajdowych trasach. Tytuły mistrzowskie zdobywali legendarny Colin McRae, Richards Burns i Petter Solberg.
Kubica jeszcze wskoczy do Srebrnego Pocisku Mercedesa? Szczegóły przejęcia - na blogu Raja >