Największy na świecie producent samochodów zdecydował się na wycofanie swojego zespołu z rywalizacji i skupienie się na finansowaniu swojego głównego interesu. - Z uwagi na obecną sytuację ekonomiczną zadecydowaliśmy, że musimy odejść z Formuły. To była dla nas bardzo bolesna decyzja - powiedział prezydent japońskiego zespołu Akio Toyoda.
Toyota jest drugą ekipą z kraju kwitnącej wiśni, który w ciągu roku podjął decyzję o rezygnacji. Wcześniej na taki krok zdecydowali się właściciele Hondy. W trakcie sezonu wycofał się jeszcze ekipa Roberta Kubicy BMW Sauber.
- Nie tylko Toyota, ale wszyscy producenci samochodów są pod presją, aby skupiać swoje inwestycje wokół ekologicznych technologii. Japoński team wystartował w F1, żeby rozpowszechnić markę w Europie i zwiększyć sprzedaż swoich samochodów na tamtejszym rynku. Wydaje się jednak, że wpływy były mniejsze niż się spodziewano - powiedział Mamoru Kato analityk z Tokai Tokyo Research Centre.
Toyota w Formule 1 startowała od 2002 roku. Przez wszystkie lata występów jej zawodnikom ani razu nie udało się osiągnąć zwycięstwa w GP. - Chciałbym głęboko przeprosić wszystkich fanów za to, że nie byliśmy w stanie osiągnąć celów, które sobie wyznaczyliśmy - mówił po ogłoszeniu decyzji o wycofaniu się ze startów prezydent Toyoty. W minionym sezonie zespół zajął 5. miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Kierowcami byli Jarno Truli i Timo Glock. O tym drugim mówi się, że zostanie partnerem Roberta Kubicy w Renault.
Wycofanie się Toyoty otwiera drogę do Formuły 1 byłej ekipie Kubicy, która od przyszłego sezonu będzie się nazywała Quadbak Sauber. FIA nominując nowe zespoły do przyszłorocznych mistrzostw dała Sauberowi pierwszeństwo w przypadku wycofania się innego zespołu lub powiększenia stawki do 14 ekip.
Honda sprzedała zespół F1, Toyota właśnie ogłosiła, że nie będzie stratować w przyszłym sezonie, Suzuki i Subaru wycofały się z rajdów, a w poniedziałek rozstanie z F1 ogłosił dostawca opon - Bridgestone. Dlaczego japońscy giganci motoryzacyjni wycofują się ze sportu?