Protest piłkarzy ręcznych. Dziurawe piłki, błędy w nazwiskach...

Dziurawe piłki na treningach kadry, innym razem w ogóle brak piłek. Brak jednolitych strojów treningowych. Brak sponsorów, materiały promocyjne drukowane z błędami ortograficznymi w nazwiskach gwiazd drużyny. Kadrowicze Bohdana Wenty ujawniają powody swojego protestu przeciw władzom Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

Białe koszulki z czarnym napisem "ZPRP szanuj naszą pracę" założyli na piątkowe spotkanie z dziennikarzami wszyscy piłkarze ręczni kadry Bogdana Wenty. Mają dość marnotrawienia ich sukcesów przez związkowych działaczy.

- Chyba po raz pierwszy na tym zgrupowaniu wszyscy mamy jednakowe stroje - zażartował gorzko Karol Bielecki - Dotychczas nie wyglądaliśmy jak drużyna. Różne dresy, ubrania z różnych zgrupowań - podkreślał rozgrywający wicemistrzów i brązowych medalistów mistrzostw świata.

Przy okazji turnieju w Kaliszu, Bydgoszczy i Poznaniu biało-czerwoni postanowili wyrzucić z siebie to, o czym po cichu mówią od kilku lat.

- Przez całe wakacje docierały do mnie sygnały od chłopaków, że może do tego dojść. Wielu z nich gra na co dzień w innych realiach - opowiadał Bogdan Wenta.

"Nie możemy już dłużej przyglądać się z boku, jak nasza ciężka praca jest marnowana, jak osiągane przez nas sukcesy nie przekładają się na odpowiednią promocję dyscypliny. (...) Z głębokim ubolewaniem patrzymy na poczynania związku, który ewidentnie nie szanuje naszej pracy, który nie potrafi wykorzystać naszych sukcesów do popularyzacji i promocji dyscypliny" - Bielecki w imieniu drużyny czytał list otwarty do Związku Piłki Ręcznej w Polsce. I przedstawili swoje postulaty.

Nie mogą zdarzać się takie historie jak ta z Kalisza, gdy zawodnicy dostali na trening dziurawe piłki. - Przepraszam, to był ludzki błąd. Nasz człowiek zawiózł nie te piłki, co trzeba - tłumaczył Marek Góralczyk, sekretarz generalny ZPRP.

- Na zgrupowaniu w Warszawie przez dwa dni w ogóle nie mieliśmy piłek do treningów - przypomniał kapitan drużyny Damian Wleklak.

Drugi problem to marketing. - W dzisiejszych czasach nawet najpiękniejsza gra nie wystarcza, żeby dyscyplina się rozwijała - podkreślał Marcin Lijewski.

- Potrafimy utrzymać się w światowej czołówce mimo wyrównanej konkurencji. Ale ta drużyna nie będzie grała wiecznie. Kto wtedy pociągnie dyscyplinę? - pytał Wenta.

Na razie wiele pomysłów na promocję pochodzi od samych zawodników. - Pomyśleliśmy o zdjęciach z podstawowymi informacjami o każdym z nas, na których możemy rozdawać autografy - opowiadali w piątek w Poznaniu. - Tymczasem związek wydał zdjęcia z błędem ortograficznym w nazwisku jednego z nas [Artura Siódmiaka].

- Nie mamy sponsora - kontynuował Wleklak.

- Były PKO BP i Era, ale wycofały się, zmieniły swoje podejście do finansowania sportu - tłumaczył Góralczyk.

- Ale przecież nie wycofały się z dnia na dzień. Był czas na znalezienie nowych sponsorów - odparł kapitan reprezentacji.

Wenta przypomniał: - Słyszeliśmy: Najpierw awansujcie na mistrzostwa świata. Awansowaliśmy. Potem: Pojedźcie na igrzyska. Pojechaliśmy. Przywieźcie medal z Chorwacji. Przywieźliśmy. Awansujcie do mistrzostw Europy. Awansowaliśmy. I nic się nie zmienia.

- Odnosimy wrażenie, że nasze sukcesy są niewygodne dla związku - mówił Bielecki.

Kadrowicze wściekli się, gdy w "Gazecie Wyborczej" przeczytali słowa rzecznika ZPRP, który bagatelizując sytuację, stwierdził, że w całej sprawie zawodnikom chodzi o pieniądze.

Wenta: - Zostali przedstawieni jako grupa aroganckich gwiazdeczek.

- Zawodnicy mają wiele racji, ale to nie jest tak, że nic się nie dzieje. Parę lat temu w ogóle nie było transmisji, teraz telewizja pokazała 90 meczów ligowych w sezonie. W porównaniu z sytuacją sprzed dwóch-trzech lat to ogromny postęp - bronił się Góralczyk.

Na pytanie, jaka jest strategia marketingowa związku, odesłał dziennikarzy do Bogdana Sojkina. To członek zarządu, który choć mieszka w Poznaniu, nie przyszedł na piątkowe spotkanie.

Dla Sport.pl komentuje Mariusz Jurasik, wicemistrz i brązowy medalista mistrzostw świata, rozgrywający Vive Targi Kielce, po tegorocznych mistrzostwach świata zrezygnował z gry w kadrze:

Już parę lat temu, zresztą też na turnieju w Poznaniu, zwróciliśmy uwagę na pracę związku, choć wówczas sytuacja była jeszcze bardziej dramatyczna. Oczywiście, że podpisuję się pod listem chłopaków. To jedyne wyjście, żeby pokazać całej Polsce, że nie mamy tak różowo, jak mogłoby się wydawać. Po naszych sukcesach, medalach mistrzostw świata, piątym miejscu na olimpiadzie nie ma żadnych efektów marketingowych. A że można to przełożyć na sukces organizacyjno-finansowy, pokazała siatkówka. Da się też w piłce ręcznej, co pokazuje mój klub Vive Targi Kielce. Związek mógłby się od niego sporo nauczyć.

Przy okazji niemal każdego zgrupowania kadry rozmawialiśmy z działaczami na ten temat. I za każdym razem słyszeliśmy, że już niedługo wszystko będzie w porządku. A nie jest.

Copyright © Agora SA