4. kolejka PLK. Mistrza kłopoty pod koszem

Sezon dopiero się zaczął, ale w Asseco Prokom Gdynia już za moment może dojść do zmiany na pozycji środkowego.

Prokom wygrał piątkowe derby Trójmiasta z Treflem Sopot 84:78, bo ma w składzie dwóch graczy wyrastających ponad poziom ligi. Qyntel Woods każdym kolejnym meczem potwierdza, że jest najlepszym koszykarzem w jej historii - Treflowi rzucił 32 punkty, miał dziewięć zbiórek i wielokrotnie czarował blisko czterotysięczną publiczność. Choćby wtedy, kiedy na początku drugiej kwarty w sto sekund rzucił osiem punktów.

Drugi brylant to David Logan, który w tym sezonie gra jako Polak - od przyjścia Woodsa pozostaje w jego cieniu, ale mimo to wciąż ma świetne mecze. Z Treflem rzucił 24 punkty, pięć razy trafił za trzy.

Woods i Logan rzucili w piątek 67 proc. punktów swojego zespołu. - Nie było lekko, bo graliśmy za mało skoncentrowani. Wiedzieliśmy, jak ważny jest to mecz, także dla kibiców, ale mimo to nie potrafiliśmy złapać swojego rytmu - mówi Woods, choć akurat on kłopotów z rytmem nie miał.

Ma je za to środkowy Pape Sow - są one na tyle poważne, że agenci przesyłają już do klubu oferty swoich środkowych, m.in. zawodników zwolnionych niedawno z NBA. Prokom zmiany nie wyklucza, choć Sow dostanie jeszcze szansę, m.in. w środowym meczu Euroligi z Realem Madryt.

Ale to właśnie w Eurolidze Prokom będzie miał pod koszem największy problem. Już w pierwszym meczu Sow (a także Adam Hrycaniuk i Adam Łapeta) nie radził sobie z podkoszowymi przeciętnego Oldenburga, a prawdziwi giganci dopiero czekają - Darius Lawrynowicz z Realu, Nikola Peković z Panathinaikosu, Robertas Javtokas i Timofiej Mozgow z Chimek czy Marius Petravicius z Armani Jeans. Wygląda na to, że zatrudnienie Sowa było błędem klubu z Gdyni, któremu brakuje pod koszem masywnego centra.

Piątkowy mecz z Treflem pokazał, że mistrz Polski może mieć kłopoty pod koszem nie tylko w Eurolidze, ale i w PLK. Środkowy Trefla Saulius Kuzminskas (15 punktów, 11 zbiórek, dziewięć wymuszonych fauli) grał bez kompleksów i był lepszy niż Sow, Łapeta i Hrycaniuk razem wzięci. Pod koszem radzili sobie nawet Paweł Kowalczuk i Łukasz Ratajczak.

Oprócz Kuzminskasa dobry mecz zagrał Iwo Kitzinger, który w ostatniej chwili został pominięty przez Muliego Katzurina przy ustalaniu kadry EuroBasket. W zeszłym tygodniu obrońca Trefla najpierw rzucił 26 punktów wicemistrzowi Polski Turowowi, a potem 22 mistrzowi Prokomowi. - Jesteśmy nowym zespołem, ale nasza gra wygląda na razie ogólnie nieźle. Choć cały czas jest wiele rzeczy, nad którymi musimy pracować. Bo wiem, że możemy grać jeszcze lepiej - mówi Kitzinger.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.