Hit w lidze siatkarzy w Jastrzębiu. Skra nietykalna ?
Impreza rozpoczyna się we wtorek 3 listopada, dlatego najbliższy mecz ligowy Skra z Zaksą rozegra już w środę. W Katarze bełchatowianie zagrają z brazylijskim Cimedem Florianopolis (z kadrowiczami Bruno Rezende, Lucasem, Ederem, Thiago Alvesem), Al Arabi Dauha i irańskim Payakianem. Do półfinału awansują dwie najlepsze drużyny, które trafią najprawdopodobniej na mistrza Rosji Zenita Kazań i włoskie Trentino Betclic, triumfatora Ligi Mistrzów.
Turniej rozgrywany będzie według tzw. złotej formuły - pierwszy atak po przyjęciu zagrywki będzie musiał być wykonywany z drugiej linii. Bełchatowianie raz w tygodniu ćwiczą według nowych zasad. - To dla nas czarny wtorek - śmieje się trener Jacek Nawrocki. - Długo trwa namawianie zawodników, żeby skoncentrowali się na treningu, a nie narzekali na zmiany.
Do Kataru na pewno nie poleci Michał Winiarski, który dopiero w grudniu ma zacząć grać. Zagra już Mariusz Wlazły, być może także Jakub Novotny.
W daleką podróż na Bliski Wschód wybierają się również prezesi większości klubów oraz członkowie zarządu ligi i rada nadzorcza. Chcą uczcić dziesiąty jubileusz profesjonalnych rozgrywek w Polsce, a przede wszystkim wziąć udział w szkoleniu "Obraz współczesnej siatkówki i jej otoczenie biznesowe a marketing i sponsoring sportowy".
- Jedzie 30 osób - mówi szef ligi Artur Popko. - Na szkoleniu będą wykłady fachowców, nie tylko polskich. Nazwisk na razie nie podam.
Z zaproszenia nie skorzystał jedynie szef Mostostalu Kędzierzyn Kazimierz Pietrzyk. - Uważam, że to nie najlepszy pomysł w czasach kryzysu [koszt wyjazdu każdego działacza wyniesie około 15 tys. zł] - mówi Pietrzyk. - Dlatego odmówiłem i zostaję w kraju.
Według naszych informacji wahał się także prezes Delekty Bydgoszcz, ale w końcu się skusił.
Popko: - Nie jesteśmy stowarzyszeniem ani związkiem. To nasza dziesiąta rocznica, jesteśmy spółką i mamy na to pieniądze, bo ciężko na nie zapracowaliśmy. Poza tym część pieniędzy wyłoży sponsor. Chcemy wykorzystać wyjazd na wymianę poglądów z szefami innych klubów, bo będą przecież i Włosi, i Rosjanie. To impreza, która prawdopodobnie za rok odbędzie się w Polsce. Inny system gry, próba nowych przepisów. Jesteśmy dumni, że w tak prestiżowych rozgrywkach gra polski zespół.
Pietrzyk: - Uważam, że Klubowy Puchar Świata sportowo nie ma żadnej wartości. Dla mnie to beznadzieja, która tylko zrujnowała kalendarz ligowych rozgrywek.
W Polsce precedens na skalę światową. Bunt: Niech PZPS ubezpieczy kontrakty ?