Po pierwszym meczu Anwilu ze Slovakofarmą

- Anwil był zdecydowanie lepszy. Gdy do zespołu wrócił Sasza Kul, a Goran Savanović jest zdrowy, to bardzo silny zespół - ocenił grę włocławian Stevan Tot, były szkoleniowiec wicemistrzów Polski i ich środowego rywala, Slovakofarmy Peżinok. Bohaterem spotkania był jednak Matt Santangelo.

Po pierwszym meczu Anwilu ze Slovakofarmą

- Anwil był zdecydowanie lepszy. Gdy do zespołu wrócił Sasza Kul, a Goran Savanović jest zdrowy, to bardzo silny zespół - ocenił grę włocławian Stevan Tot, były szkoleniowiec wicemistrzów Polski i ich środowego rywala, Slovakofarmy Peżinok. Bohaterem spotkania był jednak Matt Santangelo.

Kujawska drużyna swoją przewagę udowodniła już w pierwszej połowie. W niej goście nie przypominali zespołu, który zakończył fazę grupową zaledwie z dwoma porażkami. Po przerwie kibice nie zastanawiali się już kto wygra mecz, ale jaką przewagę punktową przed rewanżem będzie miał Anwil. Ostatecznie włocławianie pojadą do Peżinoka z 17-punktową zaliczką.

- Nie wiem, czy można powiedzieć, że to wystarczająco wiele, aby być pewnym awansu już teraz - stwierdził po meczu Kul.

- Spokojnie, wystarczy, wystarczy - wtrącił przechodząc obok szeroko uśmiechnięty Jeff Nordgaard.

Koszykarze Anwilu w niektórych momentach grali niemal perfekcyjnie. Koniec trzeciej kwarty był w ich wykonaniu zupełnie ospały. Gospodarze przyglądali się ze zdziwieniem jak z trudem nabierający powietrze ze zmęczenia trzydziestolatkowie z Peżinoka zdobywają nagle punkt za punktem.

- Po prostu zbyt szybko zdobyliśmy wysoką przewagę i trudno było do końca utrzymać koncentrację. Stąd może ta niespodziewana strata punktów. Przeciwnicy ustawili strefę, ale zwycięstwo nigdy nie było zagrożone - ocenił świetnie grający Goran Savanović (7 zbiórek, 6 asyst).

Najbardziej do odrabiania strat przez Słowaków przyczynił się Marijan Kraljević. Olbrzymi center Slovakofarmy przypominał dużego niedźwiadka, ale okazał się najgroźniejszym z rywali. Zdobył 28 punktów (trafił 12 z 16 rzutów) i miał 9 zbiórek.

- Popełniłem zbyt wiele błędów, więc nie jestem zadowolony z własnej postawy. Pozwoliłem mu na zbyt wiele - podsumował powracający do wysokiej formy Kul (6 na 7 z gry). Białoruskiemu środkowemu ubył jeden konkurent na pozycji centra. Hrvoje Henjak, który nie mieścił się w składzie Anwilu wrócił do rodzinnej Chorwacji.

- Dostaliśmy propozycję od Croatii. W sobotę powinien być już w Zagrzebiu - stwierdził Marcin Sekuła, rzecznik WTK. Niemal pewne jest, że znacznie dłużej we Włocławku pozostanie najlepszy koszykarz zespołu Ed O'Bannon. Amerykanin kilkakrotnie deklarował, że dobrze czuje się w drużynie i mieście. Nieoficjalnie mówi się, że skrzydłowy już wstępnie przedłużył umowę z klubem. Włocławscy działacze nie chcieli komentować wiadomości, choć przyznali, że oficjalne stanowisko klubu zostanie przedstawione w najbliższym czasie.

Rozmowa z Mattem Santangelo

Paweł Rzekanowski: Myślisz, że 17 punktów to wystarczająca przewaga przed rewanżem na Słowacji?

Matt Santangelo: Trudno powiedzieć. Nie byłem jeszcze w takiej sytuacji. Mam tylko nadzieję, że mecz w Peżinoku nie będzie się różnił od tego (śmiech).

Zgodzisz się, że to był twój najlepszy mecz od czasu, gdy dołączyłeś do zespołu Anwilu?

- Tak, chyba masz rację. Widać to po ilości zdobytych punktów (23, w tym 5 rzutów za 3 - przyp. red.). Jestem po prostu szczęśliwy. To dla mnie bardzo ważne, że wreszcie udało się zagrać naprawdę dobrze. Nie traciliśmy piłek, rzuty były skuteczne, więc jestem bardzo zadowolony.

Waszym największym atutem w tym meczu była szybkość i odwaga w akcjach indywidualnych.

- Byliśmy szybsi od przeciwników i o to właśnie chodziło. Takie zadanie przekazał nam trener przed meczem. Od samego początku mieliśmy grać agresywnie, wymuszać straty. Oni mają więcej doświadczenia, ale są starsi i nie mogli wytrzymać takiego tempa.

Rozmawiał rzek

.

Copyright © Agora SA