Boks: "Kibicom Janika pękną kciuki"

- Walka trwa dziesięć rund. Mogę przegrać dwie pierwsze, ale pozostaje jeszcze osiem, a w tych ośmiu może dziać się jeszcze wiele. Szczerze mówiąc jednak, wątpię by ta walka potrwała na pełnym dystansie - mówi Mateusz Masternak o starciu z Łukaszem Janikiem, które będzie jedną z głównych atrakcji sobotniej gali boksu w Łodzi z udziałem Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka. Kibice Janika mogą za niego trzymać kciuki. Zobaczymy, jak mocno będą trzymać i kiedy im pękną - dodaje postrzegany przez niektórych jako następca Adamka "Master".

Raport o walce Gołota-Adamek ?

Mateusz, do Twojej walki z Łukaszem Janikiem pozostały już tylko godziny. Powiedz jak forma?

Mateusz Masternak: Myślę, że optymalna. Przygotowany jestem dobrze, także czekam teraz tylko na 24 października i trzeba zobaczyć efekt ciężkiej pracy.

Wielu kibiców twierdzi, że Wasza rywalizacja będzie od strony sportowej największym wydarzeniem gali w Łodzi. Kibice pięściarstwa w Polsce są szalenie ciekawi, który z naszych młodych i niepokonanych "cruiserów" jest lepszy. Jak radzisz sobie ze stresem?

Na razie, powiem szczerze, jakiejś większej presji nie odczuwam. Na pewno jeśli na ring wychodzi dwóch zawodników mających po 50% szans na zwycięstwo, to dla kibiców jest to pewnego rodzaju zagadka. Nie ma zdecydowanego faworyta, więc taki pojedynek niesie ze sobą jakieś dodatkowe emocje, ale wszystko poszło po mojej myśli, 24 października pójdzie też po mojej myśli i będzie tak jak powinno być.

Początkowo mówiliście o sobie bardzo grzecznie, jednak czym bliżej walki, tym bardziej wyczuwa się "złą krew" między Wami. Jak jest naprawdę?

Ja wiem? "Zła krew" to może nie z mojej strony- mój przeciwnik mówił dużo więcej. Wiadomo, to jest boks, jakaś tam otoczka przed walką to jakiś tam dodatkowy dreszczyk emocji. To w jakiś sposób może zwiększyć zainteresowanie, na pewno takie kontrowersje lepiej się sprzedają.

To jest jednak boks i nie można boksować na emocjach. Trzeba wyjść na ring opanowanym i robić to, co robiło się podczas przygotowań w sali treningowej, a to co tam się gadało wcześniej schodzi już na drugi plan. Zostają tylko dwie pary rąk, dwie głowy i do boju, wygrywa lepszy.

Czyli nie będziesz na siłę dążyć do nokautu?

To jest boks. Trzeba robić swoje, walczyć, a nokauty przychodzą same. Na pewno jeśli nadarzy się taka okazja, to nawet przez ułamek sekundy nie będę się zastanawiać czy to zrobić. Jeżeli przyjdzie taka możliwość to wykorzystam ją i jednym, jak najszybszym ciosem uderzę i będzie po walce.

Jak naprawdę było podczas tych Waszych sławnych już sparingów, o których mówił Łukasz?

Nie chcę się wypowiadać na temat sparingów, bo to dla mnie jest zwykła robota. Ja sparingi mogę wszystkie przegrywać, a potem wychodzić do ringu i wygrywać. Ale już tak całkowicie abstrahując od tych sparingów, ta ja powiem krótko - jeśli on chce, żeby ta walka wyglądała tak jak tamte sparingi, to myślę, że ta walka nie potrwa długo. Jeśli ja będę miał na rękach "dziesiątki" Everlasta, to życzę mu powodzenia i takiego sparingu na ringu.

W moim odczuciu troszkę lepiej prezentujesz się w ringu, ale Janik przeszedł dwa trudne testy w postaci zwycięstw nad Rachidem El Hadakiem oraz Jeanem Claudem Bikoi. Tobie brakowało w karierze przeciwnika, który poważniej by ci zagroził i tak naprawdę nie wiemy jak zachowa się zraniony Masternak. Czy nie obawiasz się, iż w tym elemencie Twój rywal ma przewagę?

Wydaję mi się, że nie. Tak patrząc na El Hadaka, to jest niezłym bokserem, ale on ma dobre walki, i ma też walki bardzo słabe. O pojedynku Łukasza z El Hadakiem można by się trochę szerzej wypowiedzieć, na temat jego i punktacji w nim. Co do walki z Bikoi'em - to co to za zawodnik? Wygląda jak kulturysta, lecz jest wolny, technicznie też przeciętny, ostatnio wszystko poprzegrywał, tak więc wydaje mi się, że to zwykły średniak. Przegrał m.in. z Łukaszem Rusiewiczem i dla mnie wygrać z takim zawodnikiem to żaden sukces i nie ma się tu czym chwalić.

Generalnie można się spodziewać szturmu Łukasza Janika na początku, a lepszy w defensywie Masternak powinien odrabiać straty w drugiej części pojedynku. A może przygotowaliście jakąś niespodziankę?

Niespodzianka to będzie 24 października. Jestem przygotowany na wszystko, w tym także na szturm. Walka trwa dziesięć rund. Mogę przegrać dwie pierwsze, ale pozostaje jeszcze osiem, a w tych ośmiu może dziać się jeszcze wiele. Szczerze mówiąc jednak, wątpię by ta walka potrwała na pełnym dystansie.

Mówiono o Twoich sparingach z Krzysztofem Zimnochem, ale ostatecznie do nich nie doszło. Wiem, że trenowałeś w Belgii z Geoffrey'em Battelo, a już w Polsce pomagał Ci były rywal, mocno bijący Alex Mogylewski. Jesteś zadowolony ze swoich przygotowań?

Tak, jestem. Na temat Krzysztofa Zimnocha wolę się nie wypowiadać. Odnośnie Mogylewskiego, to jestem bardzo zadowolony. Chłopak naprawdę dawał z siebie wszystko. W Polsce sparowałem też z pewnym Łotyszem z wagi ciężkiej, mniej więcej gabarytów Łukasza, potem jeszcze z paroma innymi chłopakami. Wydaje mi się, że to, co powinienem zrobić w trakcie tych przygotowań to zrobiłem i chyba jestem w optymalnej formie. Teraz czekam tylko na ten wieczór. Chcę się pokazać z jak najlepszej strony i pokazać jak najlepszy i najciekawszy boks.

Pytanie teoretyczne. Jeśli pokonasz Janika, to co później? Co byś powiedział na temat propozycji walki z Pawłem Kołodziejem bądź Tomkiem Hutkowskim?

Na to jak na lato (śmiech). Bardzo chętnie, choć to nie ode mnie zależy. Polsat robi polską galę, może zrobi kolejną i znów rywalizować będą ze sobą Polacy. Jeśli wyjdzie taka propozycja, to jak najbardziej jestem na tak.

A co byś chciał powiedzieć tym wszystkim, którzy stawiają na Twojego rywala, Łukasza Janika?

Co mogę powiedzieć... Niech trzymają kciuki. Zobaczymy jak mocno będą trzymać i kiedy pękną im te kciuki. Ja wychodzę do ringu, wiem co mam robić i tak naprawdę wiem, że mam swoich kibiców, którzy nie czepiają się jakiś dziwnych słówek, tylko odbierają to co mówię tak, jak należy. Są też tacy, którzy czepiają się słówek, wygadują o mnie brzydkie rzeczy, ale jestem pewien, iż w najbliższym czasie oni także docenią mój boks i w przyszłości także będą mi kibicować.

I tak na koniec Twój typ na walkę Gołota - Adamek...

Nie nawet co typować. Jak dla mnie zdecydowanym faworytem jest Tomek. Trzymam kciuki by stworzyli wielkie widowisko i żeby to była historyczna gala, a niech wygra lepszy. No nie ukrywam, z Tomkiem jestem na zupełnie innych relacjach niż z Andrzejem. Z Andrzejem nigdy nawet nie podaliśmy sobie ręki i go prywatnie nie znam, a z Tomkiem mieliśmy wiele wspólnych sparingów. Tomek starał się mi jako młodemu zawodnikowi udzielać dużo rad i wskazówek.

Tak więc na pewno jakiś tam sentyment do Tomka mam. Życzyłbym sobie, by ta walka pokazała polski prawdziwy boks - twardy i zawzięty. Powiem tak - trzymam kciuki za obu, niech wygra lepszy, ale chyba bardziej trzymam za Tomkiem.

Więcej informacji o - boksie na bokser.org ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.