Grand Prix Brazylii. Czy Jenson Button zasłużył na mistrzostwo?

Znakomity wyścig Roberta Kubicy! Polak namieszał w czołówce i zajął na Interlagos drugie miejsce, czym pomógł w świętowaniu mistrzostwa Jensonowi Buttonowi. Ale Brytyjczyk tytułu mógłby nie mieć, gdyby nie Ross Brawn i... superdyfuzor

Od zera do bohatera

Po słabym roku w beznadziejnym bolidzie Hondy Brytyjczyk Jenson Button jedną nogą był poza Formułą 1, bo japoński koncern wycofał się z utrzymywania zespołu. Poszukiwania nowego inwestora nie przyniosły skutku i ekipę w ostatniej chwili przejął Ross Brawn - były szef zespołów Benettona, Ferrari i Hondy, ojciec chrzestny siedmiu tytułów mistrzowskich Michaela Schumachera.

Kubica po roku znów na podium! Button 'dotoczył się' do mistrzostwa świata! W niedzielę świetny inżynier i genialny strateg świętował ósmy triumf "swojego" kierowcy, szczęśliwy obściskiwał się z Buttonem. Początki mistrzowskiego sezonu były jednak trudne ze względu na finanse. Button zgodził się nawet na zmniejszenie o połowę wielomilionowego kontraktu, bo na kilka tygodni przed inauguracją zdawał sobie sprawę, że Brawn to jego jedyna szansa na kontynuację startów w F1. Czy spodziewał się, że osiągnie największy sukces w karierze?

Brawn, jeszcze pod szyldem Hondy, już w pierwszej połowie 2008 roku zapowiadał, że zespół koncentruje się już na budowie samochodu na przyszły rok. Wybitny znawca wyścigów wiedział, że rewolucja w przepisach jest szansą na stworzenie konkurencyjnego samochodu od zera. Na dodatek wykorzystał niedopowiedzenie w przepisach i zamontował w białym bolidzie podwójny dyfuzor. To urządzenie było kluczem do sukcesu.

Brawn - obok Toyoty i Williamsa - był w niewielkim gronie zespołów, które korzystały z tego kontrowersyjnego dyfuzora od początku sezonu. Kontrowersyjnego, bo pozostałe ekipy go oprotestowały. Werdykt Międzynarodowej Federacji Samochodowej był jednak korzystny dla Brawna - droga po mistrzostwo stała otworem.

Zasłużył na mistrzostwo?

Button w pierwszych siedmiu wyścigach dominował - wygrał sześć z nich i tylko w Chinach dał się wyprzedzić Sebastianowi Vettelowi i Markowi Webberowi z Red Bulla. - Zbudowaliście mi bolid potwora! - krzyczał Button przez radio po przejechaniu mety na pierwszej pozycji w siódmym wyścigu sezonu w Turcji. Miał wówczas 61 punktów i drugiego w klasyfikacji kolegę z Brawn Rubensa Barrichello wyprzedzał o 26.

Rywale nie stali jednak w miejscu, a na dodatek Brawnowi kończyły się pieniądze na rozwój samochodu. Przyspieszały Red Bull i McLaren, przyspieszał Barrichello. Button, który w pierwszych siedmiu wyścigach kolegę z zespołu rozkładał na łopatki, nagle zaczął wewnętrzną rywalizację przegrywać.

Brytyjczyk rzadko imponował - w dziewięciu kolejnych wyścigach tylko raz był na podium i zdobył zaledwie 27 punktów, z czego kilka zawdzięcza błędom rywali. Osiągał słabsze wyniki, bo w chłodniejszych wyścigach nie potrafił dostatecznie rozgrzać opon - problemem był jego delikatny "styl" jazdy, a ten zmienić trudno. Button wytracał prędkość z początku sezonu, ale dotoczył się do mety przed grupą pościgową.

Eksperci debatują od kilku tygodni - czy Button zasłużył na mistrzostwo? Dyskusja dopiero się jednak zaczyna, zdania są podzielone. "Tak, miał przewagę ze względu na samochód pierwszej połowie sezonu. Prawdą jest także to, że to Barrichello robił lepsze wrażenie w drugiej połowie sezonu. Ale Jenson praktycznie nie popełniał w tym roku pomyłek - wszystko, co można mu zarzucić, to zepsucie jednego lub dwóch okrążeń w kwalifikacjach" - przypomina Tony Dodgins z "Autosportu".

David Tremayne z "The Independent" także uważa, że Brytyjczyk na tytuł zasłużył, ale stawia też inne pytanie - czy Button będzie zapamiętany jako naprawdę wielki kierowca, czy tylko taki, który znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie? "Button nie będzie postrzegany jako wybitny zawodnik. Dominował w każdym z sześciu wygranych wyścigów, ale w następnych był słaby, nieprzekonujący" - pisze Tremayne.

10 lat mistrza

Rzut oka na historyczne statystyki pokazuje, że Button rzeczywiście będzie mistrzem wyjątkowym. Niewielu z jego poprzedników dominowało tak jak Brytyjczyk w pierwszej połowie sezonu, ale żaden nie kończył sezonu tak długo poza czołówką.

Button do Formuły 1 trafił w 2000 roku, ale błysnął dwa lata, kiedy w wieku 18 lat wygrał m.in. brytyjską Formułę Ford i został wybrany na najlepszego młodego kierowcę przez prestiżowy "Autosport". Nagrodą były testy w McLarenie, Button jeździł też w zespole Prosta, ale miejsce w wyścigowym samochodzie dostał od Williamsa. Młody kierowca w swoim drugim Grand Prix zdobył pierwsze punkty i został najmłodszym zawodnikiem w historii, który tego dokonał - miał wówczas 20 lat i 67 dni. Dwa lata temu "wyprzedził" go pod tym względem Vettel.

W Williamsie zastąpił go po roku Juan Pablo Montoya, a po dwóch latach w Renault - Fernando Alonso. W ciągu trzech lat Button trzykrotnie zajmował miejsce tuż za podium.

Po przejściu do zespołu BAR Brytyjczyk miał świetny sezon w 2004 roku. W bolidzie z silnikiem Hondy regularnie zajmował miejsca na podium, w klasyfikacji generalnej całych mistrzostw był trzeci. Button chciał jednak odejść do Williamsa, podpisał nawet wstępny kontrakt z tym zespołem, ale kiedy rok później Honda przejęła zespół BAR, kierowca wykupił się z Williamsa, do którego ostatecznie nie wrócił.

Kolejne cztery sezony w Hondzie nie były jednak udane, choć 6 sierpnia 2006 roku Button - po 113 wyścigach - stanął wreszcie na najwyższym stopniu podium. Stało się to podczas GP Węgier, w którym debiutował Robert Kubica.

W 2008 roku Button tylko raz skończył wyścig na punktowanej pozycji, sezon był wielką porażką. Zespół już wówczas pracował jednak nad samochodem, w którym Brytyjczyk ściga się teraz.

Wyniki GP Brazyli (sklasyfikowani):

Klasyfikacja kierowców:

Klasyfikacja konstruktorów:

Relacja z wyścigu tutaj  ?

Czy Jenson Button zasłużył na tytuł?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.