Seweryn Gancarczyk: Błędów było dużo, Czesi wykorzystali ledwie dwa

- Założenia przedmeczowe to jedno, a ich realizacja - z przeciwnikiem na boisku - to drugie. Nie jest tak prosto jak na treningu - mówił Seweryn Gancarczyk po przegranym meczu z Czechami.

Seweryn Gancarczyk:

Pierwsza połowa była niezła, szkoda że nie wykorzystaliśmy paru stałych fragmentów. W drugiej popełniliśmy kilka błędów i skończyło się dwoma bramkami. Gdyby nie Wojtek Kowalewski, goli stracilibyśmy więcej.

Błoński: Piłki prosto kopnąć nie potrafią... Pierwszy raz graliśmy w takim ustawieniu w defensywie, nie wszystko się ułożyło jak byśmy chcieli. Błędów było dużo, Czesi wykorzystali ledwie dwa. Trener nie zakazał bocznym obrońcom angażowania się w ofensywę. Założenia były inne - kiedy mieliśmy piłkę, skrzydłowi mieli schodzić szeroko pod linię i dla mnie czy Kuby nie było miejsca z przodu. Ale założenia przedmeczowe to jedno, a ich realizacja - z przeciwnikiem na boisku - to drugie. Nie jest tak prosto jak na treningu. Trzeba teraz usiąść, przeanalizować błędy. O trenerze się nie wypowiadam, ja jestem od grania. Nie chcę też porównywać drużyny która grała w Mariborze z tą, która grała Pradze.

Mariusz Lewandowski:

W pierwszej połowie Kuba Błaszczykowski mógł strzelić bramkę i spotkanie potoczyłoby się inaczej. Różnica była taka, że Czesi okazje wykorzystywali. A my swoich - nie.

W pierwszej połowie graliśmy ciekawie, jest więc nadzieja na przyszłość. Była wola walki, chęci i ambicja. Trzeba teraz poprzeć to doświadczeniem, chodzi o to, żeby ligowcy więcej grali na międzynarodowym poziomie. Możliwe, że w polskiej lidze Robert Lewandowski wykorzystałby sytuację z drugiej połowy.

Do 0:1 było dobrze. Później - gorzej. Czesi nic wielkiego nie pokazywali, bo im nie pozwoliliśmy. Graliśmy po raz pierwszy w tym ustawieniu. Trzeba cierpliwie budować zespół na Euro i czekać. Mamy ponad dwa lata, porażki będą, ale niech nas czegoś uczą. Niech młodzi grają coraz lepiej, zbierają doświadczenie i na Euro żeby za ponad dwa lata powstała drużyna, która poruszy całą Polskę.

Mnie jest bez różnicy, kto będzie trenerem. Najważniejsze, żeby pomagał. W Majewskim drzemią ambicje, w nas też.

Mecz ze Słowakami będzie ciężki, nam nie jest łatwo grać co cztery dni, a po porażce - to już w ogóle. Spójrzmy prawdzie w oczy, budujemy nową drużynę. Przed Słowacją jest "smaczek", oni muszą zdobyć punkt, żeby wyprzedzili Słoweńców. Czekamy więc na motywację ze strony Słoweńców. Jeśli chcą byśmy zagrali z jeszcze większym charakterem niż zamierzamy, niech dzwonią do naszej federacji i złożą jakąś ofertę. Może to będzie dodatkowy bodziec dla młodych piłkarzy?

Z Maćkiem Iwańskim grało mi się dobrze, Roger gra głównie do przodu, kreuję grę. Maciek bardziej trzyma pozycję, pomaga z przodu i tyłu.

Bramki przeważnie zawalają obrońcy albo bramkarz. Pierwszego gola powinniśmy uniknąć. Można było nie robić wślizgu, ale tak jest - czasem jak się za bardzo chce, to nie wychodzi.

Jerzy Dudek:

W piątek trener przyszedł do mnie i Wojtka i powiedział, że chciałby abyśmy zagrali po jednym meczu. Wygląda więc na to, że ja wystąpię w Chorzowie. To decyzja trenera. Skoro tak ustalił wcześniej, ciężko mi z tym polemizować.

Wojciech Kowalewski:

Przy pierwszej, zupełnie niepotrzebnej bramce, zabrakło nam koncentracji. Na początku drugiej połowy byliśmy chaotyczni i nieskoordynowani w bronieniu. Powstało trochę zamieszania w polu karnym. Ten, co strzelał, nawet nie patrzył gdzie kopie piłkę, jak ja jestem ustawiony. I uderzył skutecznie.

Drugi gol też padł z niczego. Strzał był zza obrońcy... Zabrakło mi w tej sytuacji szczęścia, ale miałem je w innych. Nie cieszę się z dobrej gry po porażce, trudno mi w ogóle zaliczyć to spotkanie do udanych. Liczyłem, że uda mi się więcej zdziałać.

Na obrońców można narzekać, ale gdzie i kiedy mają się uczyć? W jakich meczach zdobywać doświadczenie? Pojedynki z silnymi rywalami to dla nich dobra lekcja. Trudno ich chwalić za grę w polskiej lidze, przecież w niej niewiele się dzieje. Z Czechami można sprawdzić umiejętności. Nie było dobrze, ale nie wpadajmy w depresję.

Po losowaniu każdy inaczej wyobrażał sobie te eliminacje. Dziś faworyci zagrali tylko o prestiż. Nam zabrakło nam atutów.

Koncepcji trenera z wymianą bramkarzy nie komentuję. Szanuję ją.

Czechy - Polska 2:0 - RPA, papa ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA