Jan Urban: Lidera u nas nigdy nie było

- To nie jest przypadek, że jak tracimy bramkę, to przegrywamy mecz. Nie mamy zawodnika, który może zmobilizować, pociągnąć drużynę za sobą. Zawodnicy mogą się nie zgadzać, ale takie są statystyki i fakty - mówi trener Legii Jan Urban w rozmowie z Kubą Dybalskim.

Po dziewięciu kolejkach Legia jest trzecia, ale do prowadzącej Wisły ma już 9 punktów straty. Przyczyniły się do tego miedzy innymi porażki z niżej notowanymi Odrą Wodzisław i Jagiellonią Białystok.

- Jagiellonia naprawdę zagrała agresywnie w obronie i w środku pola. Dużo wiedzieliśmy o Jagiellonii, ale największy błąd popełnili obrońcy, którzy poszli na łatwiznę. Nie tak się umawialiśmy na krycie napastników Jagiellonii. Zaczęli grać "na spalonego". Kilka razy się udało, ale gdy się nie udało, straciliśmy bramki - tłumaczył porażkę Urban.

Kuba Dybalski: Mówił pan, że legionistom zabrakło charakteru...

Jan Urban - Można przegrać mecz, ale to niedopuszczalne, żeby nas tak skopali i sponiewierali. Na Zachodzie gra się agresywnie, często na pograniczu faula. A my w tym meczu dostaliśmy jedną żółtą kartkę, Iwański obejrzał ją za zbyt szybkie rozegranie rzutu wolnego! To nienormalne. Ale to problem nie od dziś. Wiadomo, jakich piłkarzy mamy. Niewielu włoży nogę tam, gdzie jest groźba oberwania czy odniesienia kontuzji.

Iwański twierdził, że z Jagiellonią zagraliście tak, jak sobie założyliście. Kilka tygodni temu pytałem go dlaczego po trzech rożnych z rzędu Macieja Rybusa w meczu ze Śląskiem piłkę wybijał pierwszy obrońca - powiedział, że tak sobie założyliście...

Mogę po prostu powiedzieć: "co on pier...". Ale nie wierzę, że tak panu powiedział, bo jaki trener może zakładać, żeby zagrywać na pierwszy słupek, gdzie wybija obrońca. Już trampkarze wiedzą, że tego pierwszego piłka powinna przejść. Proszę mnie nie prowokować, że on tak powiedział. Jeśli reprezentant Polski osiem razy wybija rzut rożny i raz piłka przechodzi obrońcę, to tu jest problem, a nie w założeniach. ...

Tłumaczenie się piłkarzy "założeniami" dowodzi, że w Legii brakuje graczy, którzy umieją reagować na wydarzenia na boisku. Coś zmienić, jeśli nie idzie.

- Lidera u nas nigdy nie było. To nie jest przypadek, że jak tracimy bramkę, to przegrywamy mecz. Nie mamy zawodnika, który może zmobilizować, pociągnąć drużynę za sobą. Zawodnicy mogą się nie zgadzać, ale takie są statystyki i fakty.

Ilu piłkarzy z Legii, którą pan trenuje, widziałby obok siebie w składzie Górnika Zabrze, w którym grał pan w latach 80.?

- No, niewielu. Najlepsi polscy piłkarze grali wtedy w polskiej lidze. Poziom był diametralnie wyższy. Nie ma w ogóle porównania.

Przeczytaj cały wywiad z Janem Urbanem ?

Copyright © Agora SA