Ekstraklasa: Zmiana trenera Odrze nie pomogła

Zmiana na ławce trenerskiej Odry nie przyniosła przełomu. Do Wodzisławia przyjechał Ruch, który łatwo wygrał i awansował na drugą pozycję w tabeli.

Jedyny w ekstraklasie zespół, który nie stracił nawet punktu na własnym boisku, tym razem przywiózł zwycięstwo także z wyjazdu, co spowodowało, że wyprzedza go już tylko niedościgniona Wisła Kraków. - Chyba już można zaryzykować stwierdzenie, że gramy w tym sezonie o coś więcej niż środek tabeli - powiedział po meczu napastnik Ruchu Artur Sobiech.

Trener chorzowian Waldemar Fornalik miał w Wodzisławiu prawdziwego asa, czyli Łukasza Janoszkę. Ustawił napastnika na lewej pomocy, a "Ecik" junior dowiódł, że nawet grając za plecami dwójki snajperów, ma dość instynktu, by znaleźć się, kiedy trzeba, pod bramką rywala. - Łukasz wszedł w drugiej połowie meczu z Cracovią i dał mi sygnał, że warto dać mu kolejną szansę. Na Widzewie w pucharze strzelił gola, więc konsekwencją było to, że zagrał znów poprawnie ze Śląskiem. Dziś dołożył dwa gole. A że grał w pomocy, mimo że jest napastnikiem? Dostał propozycję nie do odrzucenia - wyjaśniał Fornalik. - Nasi napastnicy są w wysokiej formie i tam raczej będzie ciężko się dostać. Cieszę się, że w ogóle gram - dodawał 22-letni bohater meczu.

Odra z kolei konsekwentnie dołuje. Nie pomogła zmiana trenera - Ryszarda Wieczorka zastąpił dyrektor sportowy Odry Czech Martin Pulpit. I od razu dostał potężnie po nosie. - Zawsze powtarzam, że prawda leży na boisku. Jeśli nie masz szybkości, jesteś bez szans na zwycięstwo. Różnica w przygotowaniu kondycyjnym między Odrą a Ruchem była ogromna - przyznał po meczu. Tylko że te słowa najbardziej biją w Wieczorka...

Wodzisławianie grali tragicznie. Już w 5. min nieporozumienie pomiędzy bramkarzem Adamem Stachowiakiem i obrońcą Łukaszem Pielorzem bezlitośnie wykorzystał Łukasz Janoszka. - Wydawało mi się, że Adam woła "moja", po czym nie zdążył dopaść piłki. Kurczę, gramy, jakbyśmy po raz pierwszy w życiu spotkali się na dwie godziny przed meczem - kręcił głową Pielorz.

Po meczu okazało się też, że kompletnie nie zrealizowali założeń taktycznych. - Byliśmy uczulani przez trenerów, by nie dopuszczać do prostopadłych podań do szybkich napastników Ruchu. Tymczasem my wbrew temu ustawiliśmy się wysoko na 40. metrze i dwa razy po ewidentnych błędach zostaliśmy skontrowani. Nic nas nie usprawiedliwia - bił się w pierś pomocnik Odry Bartłomiej Chwalibogowski.

A Pulpit tkwił jak wryty przy linii bocznej boiska, podpowiadając zawodnikom, by zacieśniali szyki. Co z tego, skoro piłkarze Odry byli głusi na te wskazówki. Czech zirytowany słabą postawą obu litewskich napastników już w 38. min zdjął Tomasa Radzineviciusa.

W poniedziałek ma zapaść decyzja, czy Pulpit zostanie na trenerskim stołku na dłużej. - Czy nadal mam ochotę być trenerem? Ja z placu boju nigdy nie uciekam. Przez te dwa tygodnie nasi piłkarze muszą bardzo, ale to bardzo ostro potrenować. Tak że pot będzie z nich płynął jak woda w rwącym potoku.

1 - tyle ligowych zwycięstw odniósł Ruch w Wodzisławiu

10 - tyle meczów tam rozegrał

Więcej o:
Copyright © Agora SA