Leonardo: Nikt nie będzie mi mówił co mam robić

Po kompromitującej porażce Milanu z FC Zurych na San Siro, czarne chmury zebrały się nad głową trenera mediolańczyków Leonardo. Mówiło się, że Brazylijczyk może stracić pracę. Pogłoski te rozwiał jednak szybko prezydent włoskiego klubu Adriano Galliani, który w rozmowie z telewizją Sky wyraził poparcie dla szkoleniowca. Swojego stanowiska broni też Leonardo.

Zobacz bramkę z meczu Milanu na zczuba.tv ?

- Potwierdzam, że nadal w niego wierzymy. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Według mnie sprawiedliwym wynikiem w tym meczu byłby remis. Musimy wziąć się w garść i szybko zmienić naszą sytuację - oznajmił po porażce 0:1 Galliani.

Mniej pocieszony był sam Leonardo. - Na dzień dzisiejszy drużynie brakuje pewności siebie. nie możemy rozmawiać o Milanie, jako zespole z indywidualnościami, bo to ma być kolektyw. W tym momencie nie widzę wielu pozytywów w naszej grze. Ale futbol jest nieprzewidywalny. Pojechaliśmy do Marsylii i wygraliśmy 2:1. Ta drużyna ma potencjał, żeby szybko wyjść na prostą - mówił na konferencji prasowej.

Szkoleniowiec nadal wierzy, że jest w stanie sprawić, aby jego drużyna grała lepiej. - Nie potrzebujemy wielu zmian. Musimy być bardziej zgrani. Podjąłem się tej pracy i wierzę w to co robię. Nikt nie przyłoży mi pistoletu do głowy i będzie mi mówić co mam robić. Idziemy cały czas do przodu. jeżeli przegramy, to przegramy - mówił Leonardo.

Jesteś fanem piłki? Sprawdź się w grze Wygraj Ligę Mistrzów ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.