Bundesliga. Zé Roberto powalił Bayern. Czy HSV potrzebuje Smolarka?

Czy tak grającemu jak w sobotę HSV Hamburg potrzebny jest Euzebiusz Smolarek? Lider Bundesligi dał popis kreatywnego futbolu i pokonał faworyzowany Bayern Monachium 1:0

W 72 min. Zé Roberto - przez sześć lat filar Bayernu, do teraz mocno związany z tą drużyną, bo w Monachium ma dom, w którym mieszka żona z dziećmi - otrzymał idealne podanie. Pomknął na bramkę, zapominając o skończonych 35 latach i etykietce weterana przyklejonej mu, gdy rozstawał się z Bawarią. Podał idealnie, Mladen Petrić musiałby się bardzo starać, by nie trafić do siatki. Jego wkład w akcję był niewielki - niemal w całości była ona dziełem Zé Roberto, który przed meczem mówił: - Jestem w życiowej formie. Chcę wygrać i mistrzostwo świata z Brazylią, i Bundesligę z HSV.

Starcie lidera z głównym kandydatem do tytułu było hitem soboty. Zwycięstwa HSV nic nie zapowiadało. W środę zespół z Hamburga niespodziewanie odpadł z Pucharu Niemiec, przegrywając z III-ligowym VfL Osnabrück. A w lidze miał serię trzech spotkań bez zwycięstwa, za to Bayern - pięć wygranych z rzędu i aż 18 zdobytych bramek przy zaledwie dwóch straconych.

Bayern miał dominować, a bronił się przed wściekłymi atakami gospodarzy. Ratował go Hans-Jörg Butt, który bronił jak w transie - i przemyślanie, i instynktownie, rękoma, nogami, całym sobą. Widział wszystko: tak, jakby nie przeszkadzało mu to, że lewe oko - po zderzeniu na treningu z Gomezem - jest podbite, że spuchnięta powieka przybrała wszystkie odcienie fioletu. Był najlepszy w zespole.

HSV wyrasta na zespół, który może zaskoczyć wielkich Bundesligi, podobnie jak Wolfsburg w ubiegłym sezonie. Z Bayernem grał mądrze, sprytnie chowając mankamenty, np. brak drugiego wartościowego napastnika, oraz eksponując atuty.

Z tym klubem chciałby podpisać kontrakt Ebi Smolarek. Tylko czy HSV go potrzebuje? W sobotę Petricia chętnie wspierali pomocnicy. Dopiero w drugiej połowie Labbadia wprowadził drugiego napastnika Marcusa Berga, który nie ma wątpliwości. O ewentualnym zaangażowaniu Smolarka mówi: - Potrzebujemy takiego piłkarza. Starszego, doświadczonego.

Jacek Krzynówek wrócił...

do podstawowego składu Hannoveru. Z VfL Wolfsburg zagrał całe spotkanie, i to na nietypowej pozycji. Trener Andreas Bergmann ustawił go w środku pola, jako główne wsparcie dla Jiriego Štajnera i Didiera Ya Konana. Polak grał nieźle: kilka razy precyzyjnie podawał do napastników.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.