Rafał Jackiewicz: Pozostało ostro zasuwać na treningach

Najbliższe miesiące mogą być przełomowe w pięściarskiej karierze Rafała Jackiewicza. Były mistrz Europy wagi półśredniej rozpoczął właśnie cykl przygotowawczy do planowanej wstępnie na 14 listopada w Katowicach sankcjonowanej przez federację IBF walki eliminacyjnej z Dominikańczykiem Delvinem Rodriguezem- jeśli zwycięży, na początku przyszłego roku zaboksuje o pas czempiona International Boxing Federation z reprezentantem RPA Isaakiem Hlatshwayo. Jak się jednak okazuje, istnieje szansa, że popularny "Wojownik" będzie mógł stanąć do mistrzowskiego starcia bez konieczności rozgrywania eliminatora.

- Jeśli wygram z Rodriguezem, to w lutym Hlatshwayo będzie musiał się ze mną zmierzyć w obowiązkowej obronie należącego do niego tytułu.- tłumaczy swoją sytuację Jackiewicz- Ale złożyliśmy też ofertę promotorowi Hlatshwayo i gdyby on ją przyjął, to o mistrzostwo świata powalczyłbym już w połowie listopada. Walka odbyłaby się wówczas w USA lub RPA.

32-letni pięściarz grupy Bullit KnockOut Promotins zarówno w starciu z Rodriguezem jak i Hlatshwayo widzi dla siebie realną szansę na zwycięstwo.

- Jeśli chodzi o Rodrigueza, to widziałem póki co tylko urywki jego walk. Więcej widział trener Fiodor Łapin i on uważa, że jest to zawodnik spokojnie do przejścia.- zdradza Jackiewicz- Hlatshwayo widziałem w walce z Kendallem Holtem i uważam, że jest jak najbardziej w moim zasięgu. Ma podobny styl do Jacksona Bonsu, z którym wygrałem w zeszłym roku, ale nie jest tak niebezpieczny, nie ma tak silnego ciosu. Może jest trochę lepiej wyszkolony technicznie od Bonsu, ale mimo wszystko spokojnie do przejścia.

Kilka tygodni temu "Wojownik" podpisał kontrakt na kilka występów na galach kick-boxingu, jednak w perspektywie mistrzowskiej walki bokserskiej zdecydował, że chwilowo skoncentruje się wyłącznie na szermierce na pięści.

- Pojawiła się przede mną wielka szansa i uzgodniłem z promotorem kickboxingu, że póki co przekładamy start w "kicku". W tej chwili najważniejsze jest mistrzostwo świata, taka okazja może mi się już nigdy nie trafić. W tym momencie mojego życia i kariery, w jakim się znalazłem, gdy mam już wszystkie sprawy ułożone, pozostaje mi tylko ostro zasuwać na treningach, by być w jak najlepszej formie w czasie najważniejszej próby.- kończy Jackiewicz, który na zawodowym ringu nie przegrał od września 2005 roku, kiedy to w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach został uznany za pokonanego w starciu z Włochem Giammario Grassellinim.

Więcej o boksie na bokser.org ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.