Reprezentacja.net:
Gratulacje dla Pańskiego syna, który podczas mistrzostw świata kadetów wywalczył z argentyńskim zespołem brązowy medal. Czy wspierał go Pan w czasie turnieju?
Daniel Castellani:
- Cieszyłem się, widząc radość mojego syna z trzeciego miejsca na mistrzostwach świata. To były dla niego pierwsze mistrzostwa świata. Grał dobrze i wywalczył swój pierwszy medal.
- Polacy mają spore tradycje w rozgrywkach młodzieżowych. Byli dwukrotnie mistrzami świata juniorów, wiele razy walczyli o medale. Jedenaste miejsce nie jest dobrym rezultatem, ale to się zdarza. Wynik nie jest najważniejszy w pracy z drużynami młodzieżowymi. Najważniejszy jest rozwój zawodników, by grali potem jak najlepiej w seniorskiej reprezentacji. My już teraz mamy w niej kilku młodych zawodników. To dobrze, gdy kraj ma taki potencjał.
- Myślę, że zawsze jest szansa na to, by poprawić pracę z młodymi zawodnikami, ale nie uważam, że w Polsce jest z tym duży problem. Macie wielu młodych zawodników z potencjałem. Nie wiem, ile krajów ma dwunastu młodych zawodników na takim poziomie, jak w Polsce. Przykładem mogą być Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Piotr Nowakowski, Karol Kłos, Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski.
- Myślę, że zawsze można pracować lepiej. Kiedy zakończę pracę w tym roku, zrobię bilans tego, co było dobre, co złe, co można jeszcze poprawić. Nie uważam, że skoro ten rok był dobry, to w przyszłym powtórzę to samo. Chcę wiedzieć, kto jest w stanie w przyszłym roku trenować lepiej. Na tym teraz polega globalizacja, wszyscy idą naprzód, jeśli cały czas pracujesz tym samym trybem, niczego nie zmieniasz, nie rozwijasz się, na pewno inni będą od Ciebie lepsi.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net