Bartosz Kurek: Środkowego Yosifova nie pamiętam, ale braci Bratoev tak. Grali przeciwko nam w reprezentacjach młodzieżowych i już wtedy było widać że są wyróżniającymi się postaciami w swojej reprezentacji. Należało się zatem spodziewać, że awansują do pierwszej drużyny. W rozgrywkach juniorskich udawało nam się z nimi wygrywać i chcielibyśmy zachować tą dobrą passę.
O kwestiach czysto technicznych nie ma sensu teraz rozmawiać. To jest sprawa, którą poruszamy wewnątrz naszej grupy. Jedyne co można powiedzieć to faktycznie to, że jeżeli w jakiś sposób nie utrudnimy gry Bułgarom, to nie możemy liczyć na ich błędy. Możemy się nie doczekać, a wtedy czeka nas przykra niespodzianka w postaci ich gładkiego zwycięstwa. Musimy czymś zaryzykować i gdzieś im przeszkodzić, czy to w bloku czy w zagrywce. Ale to będziemy ustalać na spotkaniu przed meczem podczas oglądania wideo.
Mówi się, że Bułgarzy mają większy potencjał nie tylko w zagrywce, ale też w ataku .
Wydaje mi się, że jesteśmy zespołem, który gra na dobrym poziomie w każdym elemencie i to jest naszą siłą. Nie mamy elementu, w którym wyróżnialibyśmy się szczególnie. Dobrą wyrównaną grą potrafimy przeciwstawić się każdemu przeciwnikowi. I w ataku, i w zagrywce wcale nie musimy być od nich gorsi. Wszystko zależy od dyspozycji dnia.
Myślę, że o Mateju Kazijskim nie ma co za wiele mówić. Chyba wszyscy wiedzą, jaką siłę stanowi dla każdej drużyny, w której gra. Nie wiem, kto będzie drugim przyjmującym, ale to nie ma żadnego znaczenia, bo zarówno Bratoeva jak i Aleksieva widzieliśmy w Bełchatowie. Obaj grają na wysokim poziomie. Należy spodziewać się, że właśnie z ataku zdobywać będą największą ilość punktów.
Trochę mnie to śmieszy, bo do klasy osiągnięć Bułgara jeszcze mi dużo brakuje. Fajnie by było, gdyby ten pierwszy, mam nadzieję z wielu, pojedynków indywidualnych skończył się na moją korzyść.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?