ME siatkarzy. Gacek: Nauczyliśmy się, by myśleć tylko o swojej drużynie

- Zagrają nerwy. Półfinał MŚ też nie był naszym najlepszym meczem na turnieju. Za duża stawka. Nerwy musimy opanować. Wygrane tie-breaki z Hiszpanią i Słowacją - dały mi nadzieję, pokazały, że umiemy przetrzymać rywala - mówi libero polskiej reprezentacji Piotr Gacek. Relacja z czuba i na żywo z półfinału ME z Bułgarią od 16.30

Rafał Stec: Kapitan Bułgarów Władimir Nikołow skarżył się, że macie łatwiejszą drogę do medalu niż oni, a zasady turnieju nie są fair.

Piotr Gacek, libero: Nie chce mi się tego nawet komentować. Pewnie chce nas wyprowadzić z równowagi. Nie uda mu się.

Waszą świętą zasadą - powtarzaną wciąż i przez Lozano, i przez Castellaniego - było zajmowanie się tylko sobą. Bułgarzy ją łamią. Słabość?

- Możliwe. My się nauczyliśmy, by myśleć tylko o swojej drużynie. I wyłącznie o najbliższym meczu, nigdy nie wybiegać nawet jeden dzień za daleko w przyszłość. To dawało efekty, nie zamierzamy przyzwyczajeń zmieniać. Gierki uprawiane przez Bułgarów w ogóle nas nie zajmują. Ja chcę po prostu wygrać półfinał, to mój jedyny problem.

Może Bułgarzy znów czują, że będzie jak zwykle - świetnie zaczną, kiepsko skończą?

- Niech dowodem na to, że koncentrujemy się tylko na sobie, będzie, że w ogóle nie oglądałem ich meczów. Widziałem tylko dwa sety z Rosjanami, w których nie pokazali nic specjalnego. Może im nie zależało, bo mieli pewny awans do półfinału? Na pewno są bardzo mocni. Nie ma co skupiać się na przeszłości, przypominać sobie, jak zaczynali turnieje od wygrywania z Brazylią, a potem gasnęli. To inny mecz, inny czas, inny trener. Włoska szkoła bardzo wpływa na mentalność, z trenerem Prandim musieli zrobić krok do przodu.

Wczoraj Grecy serwowali tak lekko, że mogłeś wraz z Michałem Ruciakiem obstawić całe boisko i uchronić Bartka Kurka przed koniecznością przyjmowania. Pierwszą zagrywkę odebrał w przedostatniej akcji. W półfinale takiego komfortu nie będzie.

- Oj, nie, Bułgarzy walą z największych armat, to naprawdę ścisła czołówka światowa, zaledwie kilka reprezentacji dysponuje takim uderzeniem. I Kazijski, i Nikołow z serwisu wręcz odpalają. Tutaj nie ma wyjścia, trzeba stanąć twardo we trzech i robić wszystko, żeby Paweł mógł spokojnie rozgrywać.

Jak będzie wyglądał półfinał?

- Zagrają nerwy. Półfinał MŚ też nie był naszym najlepszym meczem na turnieju. Za duża stawka. Nerwy musimy opanować. Wygrane tie-breaki z Hiszpanią i Słowacją - dały mi nadzieję, pokazały, że umiemy przetrzymać rywala.

Ja staram się odsuwać od siebie myśli, że to nadzwyczajny mecz. Ćwiczyliśmy w Spale bardzo długo, jesteśmy wytrenowani, teraz kolejny raz ma się tamten wysiłek przełożyć na dobry mecz. I tyle. Inaczej ryzykowałbym, że za bardzo sobie poprzestawiam pewne rzeczy w głowie i na boisku nic nie wyjdzie. Jesteśmy zwykłymi ludźmi - też myślimy o sukcesie, o wyniku, wywieramy na siebie presję. A za dużo motywacji też szkodzi.

Napięcie rośnie, bo rośnie stawka. Ale presja trochę nie opadła? Półfinał to ładny wynik.

- Z perspektywy ponad 20 lat bez półfinału pewnie tak. Ale jak patrzę po chłopakach, to widzę, że nikogo on całkiem nie zadowala. Czwarte miejsce nie byłoby super sukcesem, sam też tak czuję. Każdy myśli o medalu, jestem pewien. Wyjdziemy zdeterminowani, naładowani, chciałbym jeszcze raz przeżyć takie chwile, jak w Japonii.

Piotr Gacek przed meczem: Z Bułgarami znamy się jak łyse konie

Specjalny serwis o ME siatkarzy - tutaj >

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.