El. MŚ 2010: Polska w nogach San Marino

Polacy wciąż jeszcze mają szanse na grę w przyszłorocznym mundialu. Ale sami nie damy już rady, muszą nam pomóc dzielni piłkarze z San Marino. A Słowacja już na pewno nie spadnie poniżej drugiego miejsca.

Po środowych meczach tabela grupy 3 wygląda tak:

Mecze do rozegrania:

10 października: Czechy - Polska, Słowacja - Słowenia;

14 października: Polska - Słowacja, Czechy - Irlandia Płn., San Marino - Słowenia.

Oczywiście o wygranej w grupie możemy zapomnieć - tu nie pomoże nam nawet sam diabeł z San Marino. Ale by wciąż realne było zajęcie drugiego miejsca - musimy wygrać (bez tego nie mamy nawet matematycznych szans) oba pozostałe mecze: z Czechami i Słowacją. Zakładamy oczywiście również zwycięstwo Słowenii z San Marino. Wtedy - bez ostatnich dwóch spotkań - punktowy bilans w gr. 3 będzie wyglądał tak:

Zostają mecze Czechy - Irlandia Płn. oraz Słowacja - Słowenia.

Wynik tego pierwszego nie ma dla nas właściwie żadnego znaczenia - chyba że Irlandczycy wygrają różnicą większą niż co najmniej 5 goli. To dałoby im awans w tabeli przed Polskę, ale... wcale niekoniecznie drugie miejsce w grupie. Potrzebowaliby jeszcze wygranej Słowacji ze Słowenią oraz tego, by wygrana Słowenii z San Marino była minimalna (co najwyżej jedno-, dwubramkowa).

Polska, by marzyć o drugiej pozycji, musiałaby liczyć mniej więcej na to samo, co Irlandia Płn. Czyli także na - uwzględniając oczywiście, że sama Irlandia Płn. nie mogłaby wysoko pokonać Czechów - wygraną Słowacji ze Słowenią. Ale to, niestety, nie wszystko. Nasz los leżałby wówczas w nogach piłkarzy San Marino, którzy ze Słowenią wiadomo, że przegrają - musieliby jednak specjalnie dla nas postarać się, by rywal wbił im jak najmniej goli. Najlepiej jednego, co najwyżej dwa - dokładna liczba będzie zależeć od rozmiarów zakładanych wygranych Polski z Czechami i Słowacją oraz oczywiście Słowacji ze Słowenią.

Jeśli jednak... przestaniemy uprawiać science fiction i zapomnimy o awansie Polski (a więc także o naszych zwycięstwach z Czechami i Słowacją) - okaże się, że na wygranie grupy mają szanse już tylko Słowacja albo Słowenia (dużo większe oczywiście Słowacy, którym już na przykład wystarczy remis w najbliższym meczu ze Słowenią). Mało tego, Słowacja nie może spaść poniżej drugiego miejsca, co oznacza, że jeżeli grupę wygra Słowenia (pokona Słowację i San Marino, Słowacja przegra także z Polską) - druga na pewno będzie Słowacja.

Ale przy triumfie Słowacji - drugie miejsce może zająć jeszcze każdy zespół, poza rzecz jasna San Marino. I na pewno zagra w barażach (wyprzedzi Norwegię, która w gr. 9 będzie miała gorszy bilans), w których ośmiu z dziewięciu wicemistrzów będzie walczyć o cztery bilety na mundial.

Pożegnanie z Beenhakkerem ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.