Pini Gershon, jeden z najlepszych trenerów koszykówki w Europie (z mistrzem Izraela osiągnął na Starym Kontynencie praktycznie wszystko co było do osiągnięcia) przyznaje w wywiadzie z bułgarskim serwisem "Gong", że to nie jego koszykarze będą walczyć o prymat w grupie (grają w niej oprócz Polaków także Litwini i Turcy). - Wszystkie trzy drużyny są lepsze od nas. My co prawda możemy sprawić niespodziankę, ale równie dobrze możemy przegrać każde spotkanie dwudziestoma punktami - stwierdził Gershon.
Jak przekonuje największą siłą jego drużyny jest charakter i wola walki. - Jesteśmy przygotowani, a jak będzie zobaczymy - mówi.
Według niego największą siłą polskiej reprezentacji są dwaj środkowi: Marcin Gortat i Maciej Lampe. - Są bardzo mocni i niezwykle szybce - wylicza trener Bułgarów.
Lampe od przyszłego sezonu grać będzie właśnie w trenowanym przez Gershona Maccabi Tel Awiw. Okazuje się jednak, że to wcale nie jest przesądzone. - Powiedziałem Lampemu, że jeśli przegra w meczu z nami to będzie grać, a jak wygra to wcale nie jest to takie pewne. Musi wybrać, czy chce być szczęśliwy przez jeden dzień po zwycięstwie, a później cierpieć przez cały rok, czy odwrotnie.
Słynący z ciętego języka i poczucia humoru Gershon dodał jednak, że to żart, choć powodów do śmiechu nie ma.
Nie wiadomo bowiem, czy w meczu inaugurującym EuroBasket wystąpi czołowy środkowy Bułgarów Dejan Iwanow, który zmaga się z kontuzją pleców. W niedzielę zawodnik włoskiej Sigmy Montegranaro zamiast trenować odpoczywał. - Robimy wszystko, by Dejan zagrał w meczu z Polską - mówi Gershon. A jak będzie? Zobaczymy.
Gortat dla Sport.pl: zapisać nasze nazwiska w historii! Wszystko o EuroBaskecie w specjalnym serwisie na - Sport.pl >