ME 2009 siatkarzy. Chłopaki na medal?

Siatkarze rozpoczynają mistrzostwa Europy. Bez powalonych przez kontuzje gwiazd, po bardzo szczęśliwym losowaniu i efektownej letniej serii zwycięstw. Jak zwykle celują w medal. W czwartek grają w Izmirze z Francją, w piątek z Niemcami. Relacje Z Czuba na Sport.pl

Zobacz przewodnik po Mistrzostwach Europy ?

To będą najsilniejsi - obok broniącej tytułu Hiszpanii - przeciwnicy reprezentacji Daniela Castellaniego przed ewentualnymi półfinałami. Kwartet najwyżej sklasyfikowanych w międzynarodowym rankingu FIVB uczestników mistrzostw wykruszy się w przeciwległej połówce turniejowej drabinki, zatem z Rosją, Bułgarią, Serbią lub Włochami zmierzą się Polacy najwcześniej w walce medalowej, którą stoczą - jeśli przetrwają - w następny weekend.

Na razie siatkarze rozgrywają sezon wzorowo z punktu widzenia dramaturgii. Napięcie stale rośnie, fabuła skrzy się od zaskakujących zwrotów, kibicami poruszają emocje we wszystkich kolorach. I, co najistotniejsze, wszystko zdaje się zmierzać ku

szczęśliwemu zakończeniu.

Najpierw była niepewność, czasem wręcz ostentacyjne rozczarowanie, kiedy selekcjonerem wbrew obietnicom szefów PZPS został nie fachowiec z uznanym w świecie nazwiskiem, lecz fachowiec, który na uznane nazwisko musi dopiero zapracować.

Pliński: jedziemy bawić się siatkówką i walczyć

Była wyrozumiałość, kiedy Castellani odpuścił Ligę Światową, by dać odetchnąć nadmiernie eksploatowanym gwiazdom i przećwiczyć obiecującą młodzież. Była postępująca irytacja, kiedy nowicjusze przegrywali mecz za meczem, niejeden w beznadziejnym stylu.

Był wzrastający niepokój, kiedy zapadały ostateczne decyzje, że reprezentację w tym sezonie opuszczą Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Była czarna rozpacz, kiedy ścięgno Achillesa zerwał Sebastian Świderski, co oznaczało oberżnięcie skrzydeł drużyny. Zgasły wszystkie, poza rozgrywającym Pawłem Zagumnym, najjaśniejsze gwiazdy kadry.

Był stres graniczący z paniką, kiedy zbliżały się eliminacje do mistrzostw świata, w których klęska wywołałaby nieodwracalnie fatalne skutki dla przyszłości kadry. Było westchnienie ulgi, kiedy turniej w Gdyni siatkarze wygrali pewnie, w zachęcającym stylu. Była nadzieja, kiedy w ekspresowym tempie dojrzewał Bartosz Kurek. Była zaduma nad pokręconymi losami sportowca, kiedy skonstatowaliśmy, że nieszczęście zasłużonego weterana Świderskiego pozwoliło eksplodować utalentowanemu młokosowi, że w przeciwnym razie Kurek zapewne wciąż byłby okazjonalnie wpadającym na boisko rezerwowym.

Był wreszcie zachwyt, kiedy nasi wygrywali Memoriał Huberta Wagnera, kiedy podziwialiśmy ich bezdyskusyjną supremację w finale, kiedy włoski selekcjoner Andrea Anastasi bąkał, że Polacy w aktualnej formie są faworytami ME.

Teraz emocje jeszcze wzrosną, już w piątek rozpali je szlagier - na dobrą sprawę pierwszy prawdziwy szlagier reprezentacyjnego sezonu - z Niemcami, czyli z Raulem Lozano. Czy kulminacja nastąpi w bojach o medale? Zagumny i jego rówieśnicy przeżyli pod siatką wystarczająco dużo, by zdawać sobie sprawę, że z towarzyskiego grania poprzedzającego prestiżowe turnieje nie wolno wyciągać daleko idących wniosków. Demoralizujące, osłabiające czujność samozadowolenie im nie grozi, natomiast żółtodziobów pomyślna passa powinna ośmielić, dodać im wiary w siebie.

Gruszka: obym się okazał przewodnikiem na boisku

Nadzieję daje przede wszystkim ewolucja reprezentacji, czyniącej latem

dostrzegalne gołym okiem postępy

i umiejętnie ukrywającej swoje ograniczenia. Są one znane - Michał Bąkiewicz czy Michał Ruciak nie straszą rywali rzucającymi na kolana predyspozycjami ofensywnymi, Piotr Gruszka został w trybie alarmowym przesunięty na pozycję atakującego, Jakub Jarosz z Marcelem Gromadowskim dorastają wolniej niż wspomniany Kurek. Kłopoty zmuszają do gry bardzo rzetelnej, do skupienia na drobiazgach, precyzyjnej organizacji. Małe błędy z początku akcji mogą rosnąć do wielkich na jej końcu.

Na turniejach w Gdyni i Łodzi udało się ich uniknąć. Owszem, obsada pierwszego i ranga drugiego nakazują wstrzemięźliwość ocen. Ale w Izmirze przed półfinałami też nie trzeba wygrywać z najmocniejszymi na świecie.

Francję, pokonaną niedawno w spotkaniu bez stawki 3:0, dotknął pech porównywalny z tym, który spadł na polską kadrę. Kontuzja wykluczyła rozgrywającego Pierre'a Pujola, a jego zmiennik Loic Le Marrec postanowił zakończyć karierę reprezentacyjną i nie dał się namówić na powrót. O ile Polacy mieli trochę czasu, by przywyknąć do życia bez najlepszych skrzydłowych, o tyle trójkolorowych okoliczności niemal z dnia na dzień zmusiły do rewolucji totalnej, bo taką zawsze jest wszczepianie drużynie nowego wystawiającego.

Hiszpania, na którą Polacy wpadną prawdopodobnie w drugiej rundzie, podczas Memoriału Wagnera uległa nawet naszej kadrze B i Chińczykom, finiszując na ostatnim miejscu. Jeszcze sugestywniej niż wyniki wybrzmiały słowa Julia Velasco. Selekcjoner - trzeci po Castellanim i Lozano argentyński na ME - oświadczył, że najważniejsza impreza sezonu (eliminacje mundialu) już za nim, więc siatkarzy prowadzi z myślą o odleglejszej przyszłości.

Zostają jeszcze Niemcy, rywal w tym gronie ostatnio najmniej utytułowany, lecz być może najgroźniejszy. Zarówno z racji osoby Lozano, który poznał wszystkie atuty oraz wady Polaków, jak i ewidentnie rosnącej formy. Po zjednoczeniu nasi sąsiedzi nie śmieli nawet marzyć o medalach, bieżącego lata odnieśli jednak historyczny triumf w Lidze Europejskiej, biją się o udział w Lidze Światowej, a teraz przymierzają się do skoku na podium ME.

Bartman: drabina jest długa, nie wolno na niej skakać

Jeśli gracze Castellaniego chcą medalu, w meczach z przywoływanymi przeciwnikami raczej nie wolno im potknąć się więcej niż raz. Niewykluczone,

że tak sprzyjający układ gier  ? już nigdy im się nie trafi na ważnej imprezie. Na szczęście od porażek odwykli, do turnieju przystąpią po zwycięstwach nad - kolejno - Finlandią, Bułgarią (dwóch), Czechami (dwóch), Słowenią, Słowacją, Francją, Hiszpanią, Chinami oraz Włochami. Po serii 11 wygranych wylatywali też na ostatni mundial. Wrócili ze srebrem.

Specjalny siatkarski serwis o Mistrzostwach Europy 2009 ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.