Kontuzja Wasilewskiego. Lekarz kadry: Marcin będzie kopał piłkę

Jak zobaczyłem faul, pomyślałem, że to koniec kariery Marcina Wasilewskiego. Na szczęście z Brukseli napłynęły świetne wieści - mówi sport.pl Jacek Jaroszewski, lekarz piłkarskiej reprezentacji Polski.

Kontuzja Wasilewskiego - raport specjalny ?

Robert Błoński: Marcin Wasilewski nie będzie miał kolejnych operacji, a w marcu może nawet kopnąć piłkę. To cud?

Jacek Jaroszewski: Takie informacje napłynęły z Belgii, od lekarza Anderlechtu. Był u Marcina w szpitalu i dowiedział wszystkiego. Najważniejsze, że nie są uszkodzone nerwy główne. Gdyby były - leczenie by się wydłużyło. Nie ma też zakażenia, więc w czwartek zamkną ranę.

To znaczy?

- Zaszyją nogę. Na razie wszystko jest otwarte, żeby wszystko czyścić, płukać i zobaczyć czy nic się nie dzieje. Za szybko zamykać nie wolno, bo bez tlenu rana gorzej się goi. Jeśli za tydzień nic się nie zdarzy złego, lekarze założą Marcinowi gwóźdź śródszpikowy. Są różne metody stabilizacji złamania. Od razu po wypadku Marcinowi założono zewnętrzny stabilizator czyli śrubę powyżej i poniżej złamania kości oraz blachę łączącą. To mogłoby zostać, ale wszystko szybciej się rehabilituje, gdy wewnątrz kości założy się taki pręt. To jest właśnie gwóźdź śródszpikowy. Parę dni później już można chodzić o kulach.

Ten gwóźdź zostaje na stałe?

- U piłkarzy raczej się usuwa, zwykłemu człowiekowi często się zostawia.

Jak pan zobaczył ten faul, to...

-...to pomyślałem, że to może być koniec kariery Marcina. Wyglądało to strasznie, dla mnie faul był z premedytacją. Pocieszeniem były przypadki Eduardo i Larssona - oni wracali do gry po podobnych urazach. Martwiłem się, czy nerwy nie są uszkodzone.

Jak bardzo boli teraz Marcina?

- Piekielnie. On jest na morfinie, żeby nie cierpieć. Dlatego nie odbierał telefonów, bo jest trochę odurzony. Lekarz Anderlechtu prosił, byśmy dzwonili do niego w przyszłym tygodniu. Nie mieliśmy z nim bezpośredniego kontaktu. On sam, raz, zadzwonił do swojego największego przyjaciela z kadry, Darka Dudki. Był mocno zakręcony... Na razie mamy kontakt przez lekarza Anderlechtu.

Rzeczywiście Marcin może wrócić do gry już w marcu?

- Tak mówił doktor klubowy. Jeśli nie będzie infekcji, jeśli za tydzień włożą ten gwóźdź to tak może być. Kości zostały złożone, wyglądały jak złamana gałąź. Nie było złamania bardziej skomplikowanego. Ono było na poziomie 1/3 kości goleniowej. Tam trudno się leczy i goi.

Kiedy wyjdzie ze szpitala?

- Minimum za miesiąc, choć ciężko powiedzieć. Ale, jeśli założy gwóźdź śródszpikowy, po paru dniach powinien chodzić o kulach. Na ranie będzie miał opatrunek. A ten dłuższy pobyt w szpitalu, to na wszelki wypadek. Aż rana się zagoi, żeby nic się nie przypałętało.

Marcin kopnie jeszcze piłkę?

- Z tego, co usłyszeliśmy we wtorek wieczorem, to na pewno.

Pan przeżył coś takiego w swojej lekarskiej karierze, był pan przy takim wypadku?

- Przy takim otwartym złamaniu nie. Choć kiedyś przy mnie piłkarz umarł na boisku...

Ortopeda o Wasilewskim: powrót dopiero za 9 miesięcy! Newsy ze zgrupowania na twitterze Roberta Błońskiego >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.