Bogdan Serwiński: W sporcie zawsze coś wisi na włosku

- Nie można tym dziewczynom wpajać, że są słabsze od tych, które mogłyby grać gdyby nie kontuzje. Od razu ustawia się wtedy zawodniczkę w jakiejś dziwnej hierarchii - mówi w rozmowie z Reprezentacja.net, Bogdan Serwiński, trener Muszynianki Fakro Muszyny

Na treningu ma Pan do dyspozycji jedynie pięć zawodniczek. Nie jest to raczej komfortowa sytuacja.

Bogdan Serwiński:- Już nie pięć (śmiech). Aktualnie trenujemy w sześcioosobowym gronie (uśmiech), bowiem gościnnie przebywa u nas na zajęciach Agata Karczmarzewska. W poniedziałek Agata nas opuści, ale wraca Asia Mirek, która po zakończonej rehabilitacji rozpocznie treningi. W dalszym ciągu będziemy więc w sześcioosobowym gronie i muszę przyznać, że faktycznie nie jest to komfortowa sytuacja. Mamy sześć zawodniczek w reprezentacji, przygotowujących się zupełnie innym cyklem, do ME. Trener klubowy nie ma jednak wyboru, musi się z tym pogodzić, tym bardziej, że najważniejszy turniej w tym sezonie odbywa się w Polsce. A dobry wynik, tym bardziej ten medalowy jest dla całej polskiej siatkówki bardzo potrzebny.

Trenuje z Wami Karczmarzewska, a jak wygląda sprawa z Rosner? Czy ona w przyszłym sezonie będzie zawodniczką Muszyny?

- Nie. Mam już zamkniętą dwunastkę. Milena była w naszym klubie na rocznym kontrakcie. Nie ukrywała wypowiadając się w mediach, że miała problemy zdrowotne i rzeczywiście takie były. Nie związane z siatkówką, ale poważne. Czy w dalszym ciągu będzie się leczyła, czy wróci do gry - na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, gdyż ostatnio nie miałem z nią kontaktu. Jeśli zaś chodzi o Muszynę, nasz zespół jest już skompletowany. Zawodniczki zarówno odchodzą jak i przychodzą z różnych powodów. Czasami ktoś stuka się w głowę, dlaczego trener puścił z zespołu jakąś zawodniczkę, ale takie jest życie. Nie ma więc ani w odejściach ani w przyjściach do mojego zespołu żadnych sensacji, to naturalne sprawy.

Z obu naszych reprezentacji - męskiej i żeńskiej - wypadli kluczowi gracze, stać nas na medale?

-To nie jest zła kadra i nie ma w niej złych zawodniczek. Uważam, że to naprawdę jest dobry zespół. Przekreślanie ich szans już teraz jest trochę nieodpowiedzialne. Nigdy nie można narzekać na zespół reprezentacyjny, bo to jest aktualna kadra kraju, najlepsza z możliwych. To, że w sporcie zdarzają się kontuzje, to naturalna kolej rzeczy. Przypomina mi się wypowiedź trenera Kazimierza Górskiego, legendy polskiego futbolu, który na MŚ w ' roku nie mógł wystawić w ważnym meczu podstawowego zawodnika. Nie pamiętam już teraz czy było to z powodu kartek, czy kontuzji tego gracza, ale na pytanie załamującego ręce dziennikarza "Co to będzie??", Górski spokojnie odpowiedział: "Nic nie będzie, po to jest dubler żeby grał". To czasem jest naturalna kolej rzeczy i myślę, że nie można tym dziewczynom wpajać, że są słabsze od tych, które mogłyby grać gdyby nie kontuzje. Od razu ustawia się wtedy zawodniczkę w jakiejś dziwnej hierarchii. To jest najlepsza grupa zawodniczek czy zawodników, w przypadku męskiej reprezentacji, którą mają trenerzy kadry i oni mają robić wynik.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.