Czy będzie zmiana trenera w Bełchatowie? Czarne chmury nad Ulatowskim

Piłkarze PGE GKS Bełchatów w fatalnym stylu przegrali na własnym stadionie z Piastem Gliwice. - Zdaję sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą mnie teraz czekać - mówi Rafał Ulatowski, szkoleniowiec bełchatowian.

Po raz kolejny okazało się, że drużyna PGE GKS została przygotowana do... przedsezonowych sparingów. Spisywała się w nich świetnie, ani razu nie przegrywając. Tyle że już drugi raz z rzędu ligowa rzeczywistość sprowadziła na ziemię drużynę Ulatowskiego. Podobnie było na początku rundy wiosennej, kiedy bełchatowianie pierwszy punkt zdobyli dopiero w trzeciej kolejce. - Niestety historia się powtarza, z tym, że teraz jest jeszcze gorzej - smuci się Jacek Popek, obrońca PGE GKS. - Nie potrafimy stworzyć sytuacji podbramkowej, ani nawet dłużej utrzymać się przy piłce. Nie wiem, co się z nami dzieje, ale na pewno dłużej tak być nie może.

Wiosną GKS odmienił Dawid Nowak, który wrócił po wyleczeniu kontuzji. Teraz na jego występ trzeba będzie poczekać jeszcze kilka tygodni, a drużyna, która ma walczyć o podium, ma na koncie jeden punkt. Gorsze jest to, że nie widać powodu do optymizmu.

Bełchatowianie w sobotnim meczu ani razu poważnie nie zagrozili bramce Piasta. W drugiej połowie przeważali, ale grali bardzo wolno i czytelnie. - Jesteśmy źle przygotowani, nie mamy szybkości, przez cały mecz biegamy w tempie maratończyków, więc jak mamy zaskoczyć przeciwnika - mówią rozżaleni zawodnicy (proszą, by nie ujawniać ich nazwisk).

Ale złe przygotowanie drużyny do sezonu, to nie jedyny zarzut, jaki stawia się Ulatowskiemu. Ostatnie cztery mecze pokazały, że asystent Leo Beenhakkera pogubił się w prowadzeniu zespołu. W poprzedniej kolejce, w meczu z Wisłą Kraków - posadził na ławce trzech etatowych pomocników: Mateusza Cetnarskiego, Janusza Gola i Macieja Małkowskiego. Przeciwko mistrzom Polski całe spotkanie rozegrał środkowy obrońca Marek Szyndrowski, sprowadzony latem z Korony Kielce. Sobotni pojedynek z Piastem oglądał już z trybun. Dziwne było także ustawienie lewoskrzydłowych na prawej stronie i odwrotnie.

W poprzednim sezonie siłą GKS był Nowak i pomocnicy. Teraz tego pierwszego nie ma, ci drudzy zawodzą. Najgorzej wypada Małkowski, za którego zapłacono aż pół miliona złotych. Po czterech kolejkach można stwierdzić, że były to pieniądze wyrzucone w błoto - 24-letni były reprezentant Polski w każdym spotkaniu był jeśli nie najsłabszym, to jednym z najsłabszych w swoim zespole.

Trzecia porażka PGE GKS sprawiła, że pozycja Ulatowskiego bardzo się pogorszyła. Mówi się nawet, że jego dni są policzone. Na korzyść asystenta Beenhakkera przemawia jedynie fakt, że trudno w Polsce znaleźć trenera, który mógłby go zastąpić. Stefan Majewski, który po odejściu Pawła Janasa był wymieniany jako główny kandydat do pracy w Bełchatowie, został szkoleniowcem reprezentacji Polski do lat 23.

Bardzo spokojny dotychczas Ulatowski stał się nerwowy. Na pytanie "Gazety", czy nie boi się reakcji szefów klubu po kolejnej porażce, wybuchnął: - Możecie pisać, co wam się tylko podoba. Jeśli zarząd uzna, że nie jestem w stanie pomóc tej drużynie, to uszanuję tę decyzję. Zapewniam jednak, że jestem z tym zespołem na dobre i złe.

Copyright © Agora SA