MŚ w lekkoatletyce: Konkurencja się kruszy, Polacy faworytami

Polskim sportowcom bliskim miejsc medalowych ubywają klasowi rywale. W Berlinie coraz mniej wybitnych przeciwników będą mieć Anna Jesień, Anna Rogowska, Monika Pyrek i Artur Noga.

Brązowa medalistka z Osaki Anna Jesień ostatnie wieści jako sportowiec wita pewnie bez entuzjazmu, ale zwiększają one jej szanse na medal MŚ. Nowości są następujące: jamajska federacja lekkoatletyczna zagroziła swojej gwieździe Melaine Walker, że nie zgłosi jej do startu w Berlinie, jeśli ta do piątku nie pojawi się na zgrupowaniu kadry w Kingston Town. Melaine to mistrzyni olimpijska w biegu na 400 m ppł. Jeśli przygotowuje się do startu w Europie, będzie miała poważny problem z nagłym transferem na Karaiby.

Ze startu wycofała się - po rozstaniu z mężem i mentorem sportowym Chrisem Rawlinsonem oraz po kontuzji pleców - mistrzyni świata Australijka Jana Pitman-Rawlinson. Nie będzie w Berlinie również rekordzistki świata i mistrzyni z 2005 roku Rosjanki Julii Pieczonkiny. Co prawda w Tule na Pucharze Rosji, gdzie kilka lat temu biła rekord Pieczonkina, teraz fantastycznie pobiegła startująca zwykle na płaskie 400 m Natalia Antiuch, a w Bukareszcie na mistrzostwach Rumunii 23-letnia Angela Morosanu, jednak Jesień ma duże szanse na powtórzenie sukcesu z Osaki.

Wśród tyczkarek w ostatnich dwóch latach ustaliła się hierarchia: Jelena Isinbajewa, po niej długo nic. Następnie Jennifer Stuczynski, a kolejne miejsce pozostaje przed startem wolne, ze wskazaniem na Swietłanę Fieofanową.

Ale Amerykanka zrezygnowała ze startu z powodu kontuzji ścięgna Achillesa, Fieofanowa również odpadła z rywalizacji, też zawiódł achilles. Po porażce z Rogowską w Londynie caryca tyczki zakopała się na treningach w Formii.

W Berlinie nie wystąpią więc dwie medalistki olimpijskie, zaś obie Polki - Anna Rogowska i Monika Pyrek - mają na światowych listach rankingowych przed sobą tylko Isinbajewą i skaczącą szalenie nierówno Brazylijkę Fabianę Murer.

Wykruszanie się rywali najmniej wzruszy Artura Nogę. Wśród płotkarzy konkurencja jest znacznie mocniejsza. Choćby wyleciało trzech najlepszych Amerykanów, zawsze znajdzie się kilku równie mocnych.

Ale w tym roku Kubańczyka Dayrona Roblesa, mistrza olimpijskiego z Pekinu, do największego wysiłku zmusił Dexter Faulk (na mityngu w Ostravie), prawdopodobnie najszybszy z Amerykanów. Prawdopodobnie, bo w eliminacjach Faulk potknął się na płotku i nie zakwalifikował do kadry USA. Nie awansował do niej drugi na świecie w tym roku David Oliver. Tak więc Noga w Berlinie będzie miał do czynienia z tegorocznym drugim garniturem Amerykanów. Tyle że może to być różnica taka jak między garniturami Versace a Armani. Z drugiej strony wicemistrz olimpijski z Pekinu David Payne był zaledwie szósty w Lozannie, tylko ósmy w Rzymie - to mityng Złotej Ligi. Zaś dla Ariesa Merritta - byłego mistrza świata juniorów, czyli amerykańskiego Nogi - Berlin to pierwsze mistrzostwa świata seniorów w karierze. Kontuzjowany jest też płotkarz, który na metę w olimpijskim finale w Pekinie przybiegł tuż przed Nogą - Francuz Ladji Doucoure, mistrz świata z Helsinek w 2005 roku.

Cóż to znaczy, skoro i tak Noga musi w drodze do finału w Berlinie pokonać około 20 szybszych w tym roku płotkarzy. - Ja czuję się świetnie na ważnych imprezach. Atmosfera mnie mobilizuje i z każdym startem biegam szybciej. Tak było w Pekinie i tak mam nadzieję będzie w Berlinie - powiedział 21-letni piąty płotkarz igrzysk olimpijskich.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.