Franciszek Smuda: Chcę do kadry. Jestem gotowy

- Niech Beenhakker wypełni swój kontrakt, a później to ja jestem do dyspozycji. Konkurenci? Niech najpierw coś osiągną, bo ja mam 410 meczów w lidze, nie licząc pucharów - mówi w rozmowie z "Gazetą Sport" i Sport.pl Franciszek Smuda.

Przemysław Iwańczyk: Dlaczego polska liga traci jednego z największych trenerskich fachowców? Nikt nie chciał zatrudnić Franciszka Smudy?

Franciszek Smuda: Przez ostatnie 25 lat pracowałem non stop. Chciałem urlopu, takiego prawdziwego, choćby przez dwa miesiące. Pomieszkać w domu, pobyć z rodziną, zmniejszyć sobie ciśnienie, które ostatnio było zbyt wysokie. A tak w ogóle chcę pracować w miejscu, gdzie są perspektywy i ambicje. Nie tak jak w Lechu, gdzie byłem ostatnio. Mówiło się o wielkim klubie, a kiedy była szansa na taki, to tylko kombinowano, jak sprzedać i zarobić.

W Polsce trudno będzie panu o taką posadę.

- [cisza] Więc zostaje kadra.

Jest pan gotowy?

- Tak. Mam tyle doświadczeń, że mogę objąć kadrę.

A Leo Beenhakker?

- Niech wypełni swój kontrakt. Później to ja jestem do dyspozycji.

Ma pan konkurentów: Maciej Skorża, Ryszard Tarasiewicz, Czesław Michniewicz...

- Zaraz, zaraz. Wszystkich szanuję, ale niech będą moją konkurencją dopiero po zdobyciu takiego doświadczenia jak ja. Niech najpierw coś osiągną. Mam 410 meczów w lidze, nie licząc pucharów. To wszystko w tej sprawie.

Cały wywiad w poniedziałkowej "Gazecie Sport"

Smuda żegna się z Lechem. Teraz chce reprezentacji! Kadra Beenhakkera została bez napastników - czytaj tutaj >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.