Jerzy Matlak: Największy problem mamy na przyjęciu

Mimo dobrej postawy naszych środkowych Polska nie sprostała wczoraj teoretycznie najsłabszej w naszej grupie Tajlandii. - Gdyby podłączyła się chociaż jedna przyjmująca, to wygralibyśmy ten mecz - komentuje w rozmowie z Reprezentacja.net szkoleniowiec polskiej kadry. 

Reprezentacja.net: Pytanie, które po wczorajszym meczu zadaje sobie większość kibiców brzmi: skąd takie przestoje w grze biało-czerwonych?

Jerzy Matlak: - Od czasu eliminacji w Rzeszowie myślą, programem i sercem jesteśmy w przygotowaniach do mistrzostw Europy. Nie przygotowujemy się ad hoc do poszczególnych meczów w Grand Prix. Pewnie, że moglibyśmy grać lepiej, bez przestojów, ale trzeba by wówczas całkowicie zmienić program przygotowań i zmienić imprezę, jaką sobie stawiamy za główną. Przypominam, że w tym sezonie mieliśmy dwie priorytetowa imprezy: kwalifikacje do mistrzostw świata 2010 oraz mistrzostwa Europy, które odbędą się w Polsce za 7 tygodni. Jeżeli mamy ćwiczyć siłę, wytrzymałość i przygotowywać formę zespołu na koniec września to właśnie to robię, bez względu na wyniki w Grand Prix. Nie jestem do końca zmartwiony po wczorajszym meczu. Moim zdaniem dziewczyny wyglądały lepiej nawet niż w Rzeszowie, choć na pewno ślad na nich zostawiło te pięć dni wakacji, jakie im dałem przed ostatecznym etapem przygotowań. Nie chcę z wczorajszego meczu oraz kolejnych, w razie ewentualnych dalszych porażek, robić żadnej tragedii, choć oczywiście chcielibyśmy wygrywać szczególnie przed wspaniałą polską publicznością. Dziś byliśmy naprawdę blisko zwycięstwa, ale mieliśmy znów szalony kłopot z tym samym elementem, który od dawna u nas szwankuje, czyli z przyjęciem zagrywki. W tie-breaku było 11:9, dwie libero na boisku i niewiele to pomogło, bo Paulina Maj akurat wtedy gorzej przyjęła, 3-4 metry od siatki. Asia Kaczor, która zazwyczaj się nie myli, akurat w tej końcówce zepsuła chyba trzy piłki w ataku i suma nieszczęść była taka, że zamiast wygrać przegraliśmy 2:3.

Z Holenderkami będzie łatwiej czy trudniej?

- Nie sądzę, żeby było łatwiej. Wczoraj Holandia rozbiła w pył Japonię. Pomarańczowe dysponują bardzo nieprzyjemnym blokiem i mocnym atakiem i będzie zapewne bardzo bardzo ciężko. Tajki natomiast grały zupełnie inną siatkówkę od naszej. Trzeba się było napracować, bo ataki które sprawdzają się w lidze na przykład, tutaj były bronione. Wszyscy mi mówią, że miałem szansę na pierwsze historyczne zwycięstwo w Grand Prix na terenie Polski, co dotąd nie udało się żadnemu trenerowi reprezentacji Polski. Jakoś się ta impreza nie wpisuje jak widać w polski cykl przygotowań. Warto jednak przypomnieć, że Holandia raz przygotowała świetną formę na WGP i wygrała ten turniej, ale przypłaciła to brakiem awansu na IO i do mistrzostw Europy. Może tym razem wyciągnęli z tego wnioski i nie są tak mocno przygotowani, ale na pewno jest to silniejszy zespół niż Tajlandia.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.