Drzewiecki znów atakuje PZPN

PRZEGLĄD PRASY: Liga ruszyła. ale przepychanki w sprawie ŁKS i Widzewa się nie skończyły. Do akcji wkroczył minister sportu Mirosław Drzewiecki - podaje ?Polska The Times?

Minister sportu Mirosław Drzewiecki zarządził kontrolę i zaapelował do PZPN i spółki Ekstraklasa SA, by mecze z udziałem ŁKS, Widzewa i Cracovii były na razie wstrzymane. Do czasu kiedy wreszcie to zamieszanie się wyjaśni. Problem jednak w tym, że końca nie widać.

Obecnie sprawę Widzewa bada trybunał arbitrażowy przy PKOl. Teoretycznie coś ma być wiadomo 1 sierpnia, kiedy to wyznaczono zebranie trybunału. Sprawą ŁKS zajęły się już wszystkie możliwe instancje piłkarskie, licencja nie została przyznana, ale łodzianie dociekają swoich praw w sądzie. W tej chwili sąd administracyjny bada sprawę uchybień w komisji licencyjnej.

Poza tym do prokuratury została zgłoszona sprawa przyznania licencji Cracovii, która w dokumentach przedstawiła jako swój stadion w Sosnowcu, tymczasem nie jest to w zgodzie ze stanem faktycznym.

Jednym słowem bałagan chyba jeszcze większy niż przez ostatnich kilka lat. Jan Tomaszewski nie kryje swojego oburzenia: - Minister Drzewiecki cierpi chyba na jakąś chorobę pamięci - krzyczał Tomaszewski w wywiadzie dla TVN24. - Jak może się domagać wstrzymania meczów ŁKS i Widzewa oraz Cracovii, skoro jeszcze trzeba zrobić to samo z Koroną Kielce. Także jeszcze Podbeskidzie i Arka nie powinny grać swoich spotkań, póki sytuacja nie zostanie uporządkowana.

Drzewiecki chciałby, żeby wyznaczeni przez niego kontrolerzy dostali wgląd we wnioski licencyjne wszystkich klubów. Odpowiedź PZPN jest na razie wymijająca. - Nie możemy panu ministrowi udostępnić dokumentów, ponieważ są poufne - oświadczył rzecznik związku Jakub Kwiatkowski.

Wraca Orange Ekstraklasa? - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.