Doping u Wawrzyniaka: Piłkarz z powrotem w Grecji. Dwa lata dyskwalifikacji?

W środę obrońca Legii stanie ponownie przed Komisją Dyscyplinarną Ligi Greckiej, która już wcześniej zawiesiła go po kwietniowej wpadce w czasie testów antydopingowych. Polakowi grozi nawet dwuletnia dyskwalifikacja.

Kilka dni temu komisja odwoławcza greckiego związku piłkarskiego skazała Polaka na rok dyskwalifikacji, za korzystanie z niedozwolonych środków, zmieniając wyrok Komisji Dyscyplinarnej, która ukarała zakazem gry przez trzy miesiące. We wtorek Wawrzyniak musiał opuścić zgrupowanie Legii w austriackim Loipersdorfie, by ponownie stanąć przed organem niższej instancji. Tym razem rozprawa dotyczy dwóch innych przypadków gdy próbki pobrane od Polaka też nie były czyste.

Pierwszą karę Wawrzyniak otrzymał po tym, gdy po kwietniowym meczu ze Skodą Xanthi wykryto w jego organizmie 4-metylo, 2-hexoanaminę. Sam piłkarz przyznał, że zażywał środek odchudzający bez konsultacji z klubowym lekarzem, ale nie wiedział, że jest on zakazany. - Od momentu kiedy się dowiedziałem, że wykryto u mnie niedozwoloną substancję, natychmiast poszedłem na współpracę - tłumaczył niedawno.

Panathinaikos nie zdecydował się na wykupienie piłkarza z Legii. Ale to nie zakończyło jego problemów, bo po pierwszym wyroku postanowiono przebadać próbki pobrane od niego wcześniej i w tych dotyczących meczów z Asterasem Trypolis i Panioniosem Ateny też znaleziono feralną substancję. - Grecy nie zachowują się standardowo. Generalna praktyka jest taka, że nie prowadzi się dwóch różnych rozpraw związanych z tym samym środkiem. Oczywiście pod warunkiem, że w środku odchudzającym nie odkryto innej zabronionej substancji - twierdzi szef Komisji ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie prof. Jerzy Smorawiński.

Czy kara dla Jakuba Wawrzyniaka może zostać podwyższona? - Kara już została orzeczona przez dwie instancje, ale wiadomo, że Grecy raczej nie będą wnioskować o jej obniżenie - twierdzi Smorawiński. - Problemem jest to, że nas nie informują. Nie mamy wglądu w dokumenty z rozprawy - tłumaczy. Jak poinformowała na stronie internetowej Legia Warszawa Polakowi grozi dwuletnia dyskwalifikacja. Od rocznej dyskwalifikacji orzeczonej w zeszłym tygodniu piłkarz zapowiada odwołanie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.

W Legii cicho o transferach - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.