Około 30 km przed metą Columbia - grupa Cavendisha - rozpoczęła atak, zostawiając za sobą wielu faworytów wyścigu m.in. Cadela Evansa i triumfatora sprzed Roku Carlosa Sastre. Nie zaspał tylko Lance Armstrong, który zdążył zabrać się z uciekającymi kolarzami. Dobrze współpracująca grupa na metę dotarła 41 sekund przed innymi czołowymi drużynami.
Cavendish jest przekonany, że pozostawanie z tyłu było złą taktyką. - Pozostałe teamy musiały i tak jechać szybko. Straciliśmy dużo energii, ale opłaciło się. Mamy etapowe zwycięstwo - mówi Cavendish. Brytyjczyk zdobył kolejne i w kolejnym etapie znów pojedzie w zielonej koszulce dla najlepszego sprintera. Jego kolega z zespołu Niemiec Tony Martin wbił się do czołówki. Po trzech etapach zajmuje drugie miejsce ze stratą 33 sekund do Cancellary.
Jak wyglądasz finisz trzeciego etapu - czytaj tutaj ?