Internetowa rewolucja w Tour de France. Twittera Armstronga śledzi 1,4 mln osób!

Hej, minąłem dziś miejsce, gdzie 9 lat temu oświadczyłem się żonie. Leciałem 80 km/h, bez czasu na wspomnienia - pisze Levi Leipheimer na Twitterze w czasie Wielkiej Pętli. Mikrobloga prowadzi wielu kolarzy, a wpisy Lance'a Armstronga śledzi 1,4 mln osób.

Twitteromania, zwana w Polsce ćwierkaniem, ogarnęła peleton Tour de France. Krótkie, szybkie wpisy (do 140 znaków) na społecznościowym komunikatorze zamieszczają Carlos Sastre, Brad Wiggins, Cadel Evans, Amerykanie David Zabriskie, Leipheimer, George Hincapie, i wielu, wielu innych. A przede wszystkim Lance Armstrong. Wpisy legendarnego kolarza śledzi 1,4 mln osób (podczas Wimbledonu Twitter Sereny Williams miał maksymalnie 548 tysięcy śledzących), przy czym nie są łatwe w czytaniu dla nie całkiem angielskojęzycznych czytelników. Są jak rebusy. Weźmy na przykład: "Btw, 4 wthr reason gr8 morale 2night" [Przy okazji, z jakiegoś powodu mieliśmy wspaniałe morale dziś wieczorem].

Wpisy kolarzy są pisane o różnych godzinach. Zdarza się, że Armstrong pisze o północy, a potem o ósmej rano, w jego pokoju laptop jest stale na chodzie, bo właściciela ciekawi, co się dzieje na świecie.

Wielu sportowców używa Twittera, by podtrzymywać zainteresowanie własną osobą wśród społeczności internetowej. Jest jednak Armstrong ma inne cele. Wśród osób, które śledzą jego wpisy, nie ma Britney Spears lub Paris Hilton. Dzięki Twitterowi Amerykanin spełnia swój główny cel przyświecający mu podczas powrotu do kolarstwa i do Tour de France po czterech latach - wzmocnienie walki z rakiem. Na jego Twitterze przez wiele godzin na czołówce wisi informacja, że 100 procent wpływów ze sprzedaży żółtej opaski LiveStrong idzie na Centrum przeciw Rakowi "La Lique".

Wciągnąłem się i ja. Na moim Twitterze - transfer z Twittera Armstronga - jest już moje zdjęcie z żółtą opaską, dowód, że wspieram legendę w jego globalnej walce z nowotworem.

Jak Twitter i Facebook zmieniają NBA - czytaj tutaj ?

Więcej o twitterowej rewolucji w Tour de France czytaj we wtorkowej "Gazecie Wyborczej"

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.