We Włoszech leczy nadwyrężony bark

SIATKÓWKA. Atakujący Jadaru Radom Wojciech Żaliński wrócił ze słonecznej Italii. Niestety nie z urlopu tylko z kliniki, w której rehabilituje kontuzjowany staw barkowy

Kłopoty młodego atakującego Jadaru ze zdrowiem znane są od co najmniej kilku miesięcy. Popularny "Cisolla" z trudem dokończył miniony sezon w Plus Lidze. Podczas wielu pojedynków oprócz walki z rywalami po drugiej stronie siatki, zmagał się z bólem ramienia. - Raz jest lepiej, raz gorzej. Czasami ledwie mogę ruszyć ręką, natomiast niekiedy w ogóle nie czuję by coś było nie tak z moim barkiem - mówił pod koniec sezonu 2008/2009 Wojciech Żaliński. Prawda jest taka, że w większości spotkań kończących rywalizację w ekstraklasie siatkarz występował po zażyciu środków przeciwbólowych. Niemal zaraz po okresie roztrenowania zawodnik skontaktował się z kliniką koło Bolonii, która wyłącznie specjalizuje się w leczeniu i rehabilitacji stawów barkowych. Pierwszy pobyt na leczeniu we Włoszech młody gracz radomskiego zespołu ma już za sobą. Choć nastąpiła poprawa to niestety problem nie został do końca rozwiązany. Dlatego od 13. lipca radomianina czeka kolejny, tym razem tygodniowy pobyt w tej samej specjalistycznej placówce. Wizyta będzie podobna do poprzedniej. Zawodnika czeka szereg zabiegów wzmacniających, rekonstruujących elementy stawu barkowego. Codzienna porcja ćwiczeń, trwających blisko trzy godziny to stały punkt pobytu w klinice. - Sam jestem zaskoczony, że moja rehabilitacja to przede wszystkim wysiłek fizyczny. Wykonuję określoną ilość specjalnie dla mnie przygotowanego cyklu ćwiczebnego. Są to ćwiczenia z wykorzystaniem specjalnych gum oraz w basenie. Wszystkie zabiegi są monitorowane. Po zakończeniu serii, 17. lipca czeka mnie na miejscu we Włoszech wizyta u lekarza, który określi stan mojego barku. Mam nadzieje, że szybko uporam się z ta przypadłością. Chcę zgodnie z planem rozpocząć przygotowania z zespołem Jadaru - powiedział "Gazecie" Wojciech Żaliński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.