Roland Garros: Porażka Radwańskiej

Agnieszka Radwańska przegrała w 1/8 finału Rolanda Garrosa ze Swietłaną Kuzniecową 4:6, 6:1, 1:6. - Rosjanka była do ogrania, ale Agnieszka obrała złą taktykę - ocenił Wojciech Fibak. Trener Radwański powiedział to samo. Inne zdanie miała Agnieszka

Radwańska zakończyła występ w Paryżu na tym samym pułapie, co rok temu. Obroniła punkty do rankingu WTA, zarobiła prawie 400 tys. zł. Po raz siódmy wystąpiła w 1/8 finału Wielkiego Szlema, ale do trzeciego w karierze ćwierćfinału awansować nie zdołała.

Wrażenia były też znacznie gorsze niż 12 miesięcy temu. Wtedy, grając z kontuzją przedramienia, Polka poległa po pięknej walce z Jeleną Janković. Teraz, sama zmarnowała szansę pokonania rozstawionej z siódemką Swietłany Kuzniecowej, która momentami grała bardzo słabo. Radwańska na Roland Garros: ta sama runda co rok temu ale wrażenie gorsze

Mecz trwał 1 godz. 42 min. Radwańska dwukrotnie dała się przełamać w pierwszym secie, choć Kuzniecowa już wtedy nie grała porywająco. Popełniała dużo błędów, w jednym z gemów zaliczyła trzy podwójne pomyłki serwisowe (!), co dało jedno odłamanie Radwańskiej. Było jednak widać, że Agnieszka za bardzo się śpieszy i ryzykuje. Próbowała kończyć wymiany na jeden strzał, grała ciągle po linii i bardzo płasko. Nie zauważyła, że lepszy efekt przynosi gra na przerzut, czyli dłuższe wymiany, bo Rosjanka się wtedy myliła. Polka drugi set wygrała łatwo, bo Kuzniecowa obniżyła loty jeszcze bardziej, ale w trzecim nie miała już szans, bo Rosjanka prezentów nie dawała.

- Bardzo słaby poziom z obu stron. Kuzniecowa grała źle, ale Agnieszka nie wykorzystała szansy, tylko się dostosowała do jej poziomu, a właściwie zagrała jeszcze gorzej. Podobny mecz zagrała o półfinał Indian Wells z Anastazją Pawluczenkową. Gdyby w pierwszym secie było tylko odrobinę lepiej, mogła wygrać - mówi "Gazecie" Robert Radwański, trener i ojciec 20-letniej Polki. - Pierwszy serwis bardzo słaby, bez niego nie da się wygrać nie tylko z Kuzniecową, ale z nikim z pierwszej 50. Nie wiem dlaczego zaczęła nagle szukać kończących uderzeń. To bez sensu, trzeba było przerzucać piłki, żeby "Kuzi" myliła się z bekhendu - stwierdził Radwański.

Z jego oceną zgodził się Wojciech Fibak. - Kuzniecowa za każdym razem nie była w stanie przebić piątego, czy szóstego bekhendu. Agnieszka obrała jednak złą taktykę i szkoda, że stało się to w meczu o ćwierćfinał Szlema. Nie powinna tak agresywnie wchodzić na serwis Kuzniecowej. Nie trzeba było grać po linii, ale spokojnie na bekhend rywalki i czekać na błędy. Agnieszka uderza regularniej od Kuzniecowej. Za dużo ryzykowała, zabrakło staranności, koncentracji - powiedział Fibak, który pozostaje ostatnim singlistą w ćwierćfinale French Open (1980).- Kuzniecowa ma kompleks Agnieszki, nie lubi i nie umie z nią grać. Znów to pokazała, ale szansa przepadła - zakończył Fibak.

Agnieszka z tymi ocenami się nie zgodziła. Powiedziała, że grała z Kuzniecową już wiele razy i wiedziała, co ma robić, tylko popełniała za dużo błędów, a Rosjanka w końcówce była znacznie lepsza. W precyzyjnych uderzeniach przeszkadzał jej też silny wiatr. Mecz określiła jako słaby z obu stron.

Siostry Radwańskie grają jeszcze w półfinale debla z Su-Wei Hsieh z Tajwanu i Chinką Shuai Peng (nr 9.). Nawet, jeśli przegrają, Agnieszka zostaje w Paryżu, bo w sobotę ma wziąć udział w spotkaniu ze Steffi Graf i Andre Agassim, którzy będą gośćmi honorowymi gali pod patronatem wspólnego sponsora Polki i wspomnianych legend tenisa - producenta markowych zegarków.

Od przyszłego tygodnia Radwańska zaczyna treningi na trawie. Przed Wimbledonem zagra w Eastbourne, gdzie broni sporo punktów za zeszłoroczne zwycięstwo.

Wyniki pozostałych spotkań czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.