Helsinki nie zobaczą walki Wałujew - Czagajew

Nie będzie walki Nikołaj Wałujew - Rusłan Czagajew. W piątek, w nocy okazało się, że Czagajew oblał testy medyczne i pojedynek odwołano

Nie wiadomo co dolega Uzbekowi, bo fińskie prawo zakazuje publikowania informacji o stanie zdrowia. Jeden z organizatorów walki powiedział jednak agencji Reutersa, że Czagajew ma żółtaczkę typu B. - Nie mieliśmy innego wyjścia. Najważniejsze jest zdrowie - powiedział jeden z organizatorów i odwołał całą galę. Promotorzy Rosjanina do końca próbowali znaleźć następcę, ale mieli za mało czasu, by dogadać się z Kalim Meehanem albo Lamonem Brewsterem.

Pojedynek miał przejść do encyklopedii boksu przynajmniej z jednego powodu - jako najbardziej na północ wysunięte miejsce boju o tytuł mistrza świata. Przystanek Helsinki. Następny przystanek: Alaska. Mówi to sporo o randze, jaką światowy show-biznes przykłada do pojedynku o pas WBA.

Nie do końca słusznie. Nikołaj Wałujew jest bardzo medialny, zaś Rusłan Czagajew jest fantastycznym pięściarzem, godnym tytułu.

Ciężko komuś, kto ma 214 cm wzrostu ukryć się, ale Wałujew spróbował i mu się udało. Zaszył się pod Berlinem, w Kienbaum, na sześć tygodni, żadnego publicznego treningu nie zorganizował ani tam, ani w Helsinkach, co zwykle jest standardowym chwytem, aby sprzedać walkę.

Całe przygotowania Wałujewa odbyły się w wielkiej tajemnicy. Po poprzedniej walce tych dwóch pięściarzy w 2007 roku, w której Rosjanin doznał zaskakującej go porażki, zmienił trenera. Złotozębny Manuel Gabrelian nie potrafił zwiększyć szybkości poruszania się po ringu swojego pupila, zadawania ciosów u gigantycznego Rosjanina ani jego koordynacji ruchowej w starciu z mańkutem mimo długich sesji treningowych z żonglowaniem piłeczkami tenisową i pingpongową. Wałujew przegrał.

Czagajew wygrał z nim jako jedyny, sam zaś pozostaje niepokonany. - To najważniejsza walka w moim życiu - mówił olbrzymi pięściarz o rewanżu. Uzbek wkrótce po zwycięstwie doznał kontuzji, która wyeliminowała go z ringu na długo. Wrócił, wygrywając w lutym z Carlem Drummondem. Federacja WBA przez cały ten czas uznawała go i uznaje za mistrza w spoczynku, w odróżnieniu od zwykłego mistrza Wałujewa.

Tak więc, o ile cztery tytuły w wadze ciężkiej IBF, WBC, WBO i IBO należą do jednej rodziny - Kliczków - piąty, czyli WBA, ma aż dwóch pięściarzy.

Tyle że wszystkie tytuły tej najważniejszej kategorii w boksie należą do pięściarzy urodzonych w ZSRR, wyszkolonych na profesjonalistów w Niemczech. Nic dziwnego, że Ameryka zwróciła się ku niższym wagom, pozostawiając Wałujewowi i Czagajewowi Helsinki. W piątek okazało się, że stolica Finlandii ich pojedynku nie zobaczy.

'Diablo' Włodarczyk dla Sport.pl: mógłbym walczyć z Adamkiem, choć byłoby szkoda! - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.