Lewandowski: Chcemy wygrać za wszelką cenę wygrać, porażka zaboli jak żadna

Czy z Mariuszem Lewandowskim w składzie Szachtar Donieck wywalczy Puchar UEFA? Dziś w Stambule finał z Werderem Brema. Transmisja w TVP 2, relacja Z Czuba i na żywo od 20.35

Jak Lewandowski zapewnił Szachtarowi finał Pucharu Ukariny (wideo) ?

Robert Błoński: W poniedziałek skończył pan 30 lat. Życzenia były chyba oczywiste.

Mariusz Lewandowski: Wszyscy mówili o zdrowiu i wygraniu Pucharu UEFA. Trzydziestka oznacza, że więcej już w piłce za mną niż przede mną, ale w tak ważnym meczu klubowym jeszcze nie grałem. Jest ważniejszy od urodzin. Jeśli wygramy, a taki mamy zamiar, będą powody do większego świętowania.

Takiego spotkania jeszcze w Szachtarze nie graliśmy. Zdarzały się finały Pucharu Ukrainy, był "złoty mecz" z Dynamem Kijów, który decydował o mistrzostwie. Ale stawka meczu z Werderem przebija wszystko. Większość z nas tak daleko w Europie nie dotarła. Dlatego chcemy za wszelką cenę wygrać. Inaczej wcześniejsze awanse pójdą na marne, a porażka zaboli jak żadna.

Dokładnie tak samo myślą piłkarze Werderu.

- Wiem. Dlatego chcemy im pokazać, że jesteśmy lepsi. Do każdego meczu Pucharu UEFA podchodziliśmy świetnie przygotowani taktycznie. O każdym przeciwniku wiedzieliśmy wszystko, jak grają indywidualnie i zespołowo. To samo jest z Werderem. Nie rozmawiamy tylko o ich największej gwieździe, Brazylijczyku Diego. Bo nie zagra za kartki.

Jak Szachtar chce wygrać?

- Musimy być skuteczni i bardzo uważni w obronie. Niemcy od początku do końca grają w identycznym rytmie. Nieważne, czy prowadzą, czy muszą gonić wynik. Potrafią odwrócić losy spotkania, są nieobliczalni i groźni przy stałych fragmentach, bo mają wielu wysokich graczy. Trzeba mało faulować, jak najmniej wybijać piłkę na rzuty rożne i nie pozwolić na dośrodkowania w pole karne z bocznych sektorów.

Sukces w Europie to niespełnione dotąd marzenie prezydenta klubu Rinata Achmetowa.

- Zwycięstwa na Ukrainie przestały mu wystarczać. Mieliśmy pokazać się w Europie, sprawić, żeby o Doniecku było głośno nie tylko na Wschodzie. Prawie się udało, musimy postawić kropkę nad i.

W ośmiu pierwszych meczach sezonu Szachtar zdobył osiem punktów. Kiedy uciekła szansa na tytuł mistrza Ukrainy, powiedzieliście sobie: stawiamy na puchary?

- Pierwszym celem było wicemistrzostwo kraju, które zapewnia nam występ w eliminacjach Champions League. Osiągnęliśmy je. Awansowaliśmy też do finału Pucharu Ukrainy i finału Pucharu UEFA. Ale jeszcze nie zdobyliśmy żadnego z tych trofeów. Jak się uda, zapomnimy o przegranym tytule.

Najtrudniejszy rywal w drodze do finału?

- CSKA, Marsylia czy Tottenham to świetni rywale, a każdy mecz inny. Łączyło je jedno: żaden nie był łatwy, decydowały detale, czyli indywidualne akcje albo pojedyncze strzały. Najbardziej prestiżowe i dramatyczne były jednak dla nas pojedynki z Dynamem Kijów. Dwie ukraińskie drużyny w półfinale UEFA to było nie lada wydarzenie dla kraju. Metalist Charków wygrał grupę UEFA z Benficą, Galatasaray czy Herthą, potem wyeliminował Valencię. W rankingu UEFA lepsi od Ukrainy są w tym sezonie tylko Anglicy, którzy zdominowali Ligę Mistrzów.

Wydawało się, że po słabym początku sezonu Achmetow zwolni rumuńskiego trenera Mirceę Lucescu.

- Wytrzymał ciśnienie i nawet przedłużył z nim kontrakt o kolejne dwa lata. Lucescu wydźwignął zespół z kryzysu. Nie narzekam na niego, do rotacji w składzie już się przyzwyczaiłem. Z jedenastu ostatnich meczów ligowych w siedmiu grałem od początku, w dwóch wchodziłem na boisko z ławki. W UEFA wystąpiłem w połowie meczów od początku. Jest super, pracujemy dalej. Też mam jeszcze dwuletnią umowę.

O odejściu nie ma więc mowy?

- Ciężko byłoby znaleźć klub, który zapłaci za mnie Szachtarowi kilka milionów euro. Mnie jest w Doniecku dobrze. Co roku walczymy o mistrzostwo i puchar kraju, gramy w Champions League. Większość zawodników gra tu minimum trzeci sezon, znamy się na wylot.

Jest pan jednym z ulubieńców Achmetowa.

- Nie ma w Szachtarze nikogo, kto byłby dłużej ode mnie. Ale nie utrzymuję się w składzie Szachtara za zasługi, muszę prezentować odpowiedni poziom sportowy.

Będzie ekstra premia za Puchar UEFA?

- Nie myślę teraz o kasie, tylko o tym, by unieść puchar do góry. To moja wymarzona premia.

W finale zagra pan na pewno, Czech Hübschman pauzuje za kartki.

- Szkoda, że Tomasza zabraknie. Przeciwko Tottenhamowi graliśmy razem.

W ofensywie Szachtar Brazylijczykami stoi - jest ich aż sześciu w kadrze.

- Ale bramki zdobywamy wszyscy, obrońcy również.

Dużo kosztował ten Puchar UEFA? Prezydent Achmetow wiele razy udowadniał, że nie liczy się z groszem.

- W tym sezonie transferów nie było, ale wcześniej rzeczywiście się działo. Meksykanin Castillo kosztował 20 mln euro, Boliwijczyk Moreno - 10 mln. Obaj siedzą jednak na razie na trybunach, bo nie przyzwyczaili się jeszcze do schematu gry zespołu. Siłą Szachtara jest doświadczenie i zgranie.

Jak pan reaguje na opinie, że Puchar UEFA to trofeum drugiej kategorii? Nijak ma się do Champions League.

- LM jest bardziej prestiżowa, premie i poziom wyższy. Tam grają lepsi, ale w finale UEFA zmierzą się drużyny, które w grupach LM zajęły trzecie miejsca. W tym roku chcemy zdobyć ten gorszy puchar, za rok pokazać się w Champions League.

Dla Gazety, Rusłan Marmazow, rzecznik Szachtara

Przed nami najważniejszy mecz w historii klubu. Mamy duże szanse, drużyna jest w naprawdę wysokiej formie. Liczymy na to, że będziemy mieć większy doping niż rywale, bo do Stambułu przyjedzie 7,5 tys. naszych kibiców. Tyle biletów zamówiliśmy w UEFA i wszystkie błyskawicznie zostały sprzedane. Ludzie podróżują na własną rękę: samolotami, autobusami przez Bułgarię, a nawet statkami z Odessy przez morze Czarne. Turcy też będą nam sprzyjać. Trener Lucescu zdobył kiedyś mistrzostwo z Galatasaray i Besiktasem.

Skład na razie zna tylko trener. Mariusz Lewandowski ma duże szanse, by grać od początku. Ostatnio był w wybornej formie.

not. jar

Polacy z pucharami

Zbigniew Boniek (Juventus) - Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy w 1984 roku. Puchar Europy w 1985 r.

Józef Młynarczyk (FC Porto) - PE, SE i Puchar Interkontynentalny w 1987 r.

Andrzej Buncol (Bayer Leverkusen) - Puchar UEFA w 1988 r.

Tomasz Rząsa i Euzebiusz Smolarek (Feyenoord Rotterdam) - PUEFA w 2002 r.

Jerzy Dudek (Liverpool) - Liga Mistrzów w 2005 r.

Tomasz Kuszczak (Manchester United) - Liga Mistrzów w 2008 r.

Polskie kluby nie chcą skorzystać z reformy Platiniego - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.